Kimi- przyjmij ode mnie szczodre PRZEPRASZAM za tak późne dokończenie tej partówki. ciągnie się ona od czasów jeszcze oneta, a dokładnie (ło choroba!) od 19 MARCA ZESZŁEGO ROKU! Z moich obliczeń wynika, że jest to pawie półtora roku! Musisz mi to wybaczyć, bo nie będę mogła spać po nocach!
A tymczasem miłego czytania :)
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Ramen
zjedliśmy wszyscy w głuchej ciszy. Jednak kiedy sięgnęliśmy po ciastka zaczęła
się żywa dyskusja. Hokage z Liderem rozmawiali o… pogodzie. Reszta obecnych nie
była gorsza- każdy z Aka rozmawiał z sąsiadem z naprzeciwka, by po kilku
minutach pojedyncze rozmowy przerodziły się w żywą dyskusję.
- Dzisiejszy księżyc świeci jasno niczym nocne Słońce. By
ukazać nam, że świat po zmroku też jest piękny! – aby podkreślić swoją jakże
poetycką wypowiedź, Dei wstał z krzesła i żywo gestukulował w strone Pana Nocy
i otaczającej go przyrody.
- E tam. Nocą nie widać śmietankowych obłoczków na niebie,
które przesuwają się leniwie, wygrzewając w promieniach UV słońca. – swoją opinię
wyraził jeden z przybył wojowników z Konoha- leniwy Shikamaru.
- A gdzieżby tam…! – blond włosy szykował kolejne argumenty
do utwierdzenia swojej teorii. Część osób przy stole popierało idee święcącego
za dnia Słońca, a inni utwierdzali w założeniu, że to Pan Nocy świeci dumniej.
Wymiana poglądów odnośnie tego tematu zajęła rozmówcom całą noc. I tak oto
nastał świt. A wraz z nim wesołe ćwierkanie ptaków i odgłosy świata budzącego
się do życia. Niestety te przyjemne dźwięki zagłuszała miła pogawędka. Tym
razem jednak o trendach tego sezonu.
- Obecnie w Kiri najmodniejsze są kraciaste koszule. Nie
mogąc oprzeć się ich urokowi kupiłem sobie jedną! – Rock Lee wypiął dumnie swą
pierś ukazując koszulę w niebieską kratę.
- Chłopie! Wyglądasz w niej jakbyś co najmniej menela
okradł! – Hidan niemal natychmiast go zripostował- Nic nie pobije trendu jaki
panuje w Mgle i moich różowych gaci w supełki! – spojrzałam na niego
jednocześnie z dezaprobatą i
zażenowaniem. Jednak on był nieustraszony w boju i jednym, zgrabnym ruchem
podniósł swe siedlisko i pozbył się jego wierzchniego okrycia. Został w samych
różowych bokserka, do których o dziwo było przyszyte setki małych materiałowych
supełków!
- Niewiarygodne!
- A nie uwiera Cie to może po jajach? – Hokage liścia zapytał
z pełną powagą w głosie i w mimice twarzy. Natomiast oczy wszystkich chciały
powyskakiwać z orbit niczym kopnięte. Białowłosy odpowiedział równie poważnie.
- Nie uwiera. Gdyż mają tzw. podszewkę. I to nie byle jaką!
Wykonaną w stu procentach z bawełny!- tu odezwał się głos Sasoriego, który jak
zwykle szybko przeanalizował sytuacje i wyciągnął wnioski.
- Nie wiesz, że bawełna podrażnia skórę w miejscach
intymnych? Przeważnie powoduje zaczerwienienia i swędzenie. Z czasem zaś
ukazują się opuchnięcia.
- To tak jak by stawał. – Kisame krótko skomentował tę
wypowiedź, a Sasori zgromił go wzrokiem.
- Oł yeah bejbe! I stosunek jest przyjemniejszy! – pozytywne
myślenie spotkało się z gromkimi brawami ze strony panów i cwanymi spojrzeniami
ze strony pań. A po chwili wszyscy
wybuchli gromkim śmiechem.
- Panie! Panowie! – wszystkich uspokoił Lider- Zarządzam
przeniesienie! Poproszę wielki koc a by nas pomieścił, umiejscowiony blisko
tamtego jeziora. – wszyscy przytaknęli i podnieśli swoje szanowne a ja
posłusznie wśród płatków wiśni usunęłam stół i położyłam ogromny koc blisko
brzegu. Swoją drogą od kiedy to jezioro jest tak blisko?
- Wooodaaaa!- Deidara wykrzyknął jakby jej nie widział co
najmniej całe życie- Ludzie do woodyy!!! – tym skromnym sposobem znaleźliśmy
się w wodzie. Wszyscy chlapali się i pluskali jakby byli grupą podwórkowych
przyjaciół. Nikt w tym momencie nie patrzył na to, że trwa kolizja między Aka a
Konohą. Nie chcąc być gorszą, przyłączyłam się do dziecinnej zabawy.
- Inoo! Zobacz jaką ten blondyn ma klatkee!- usłyszałam
dziewczyny wpatrujące się w chłopaków.
- EE tam Tem, nie znasz się. Uchiha to ma dopiero kaloryfer.
– zachwyt Ino był tak wielki, że nie zauważyła jak podeszłam do niej.
- Zajęty już jest. A poza tym Ty się nie znasz. Zobacz jaką
nasz Lider ma klatke. – wzrok wszystkich dziewczyn przeniósł się na Lidera i
został skomentowany przeciągłym „Wooaaah”
- Wolny możee?- zapytała jedna z blondynek marzycielskim
tonem.
- Tak. Zajęty. – odpowiedziała warknięciem Konan, posyłając
nam pioruny z oczu.
- Trudno.- Temari tylko wzruszyła ramionami- A tymczasem, na
bombę! – wszystkie skoczyłyśmy z najbliższego klifu do wody. Po godzinie
pluskania w orzeźwiającej cieczy, zaczęliśmy po kolei okopywać trawę, by
wysuszyć mokre ciała. Proces suszenia urozmaiciliśmy wszelakimi grami w karty.
Po kolejnej godzinie przenieśliśmy się na koc. Jednak nie dane nam było
dokończyć zaczętego na trawie tematu, gdyż nadpobudliwi panowie weszli w proces
„Zaczynam się nudzić” i dokuczali dziewczynom. Tym sposobem zostałam wyzwana na
walkę na miecze. Za owe miecze służyły nam znalezione gałęzie. Moim
przeciwnikiem był sam Hokage i mój dawny przyjaciel- Naruto. Wyszczerzyliśmy
się w tym samym momencie i naparliśmy na siebie, by po chwili wymachiwać
gałęziami na prawo i lewo niczym dzieci. Ubaw mieliśmy przy tym nieziemski, a
siły dodawał nam doping ze strony kompanów.
-Co otrzyma wygrany?- zapytałam w pewnym momencie z chytrym
uśmieszkiem.
- Pięć porcji Ramen.- odpowiedział w trakcjie zderzenia się naszych
mieczy.
- Nie dam rady tyle. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą,
jednocześnie zamachując się.
- To bukiet zebranych kwiatów.- powiedział przy kolejnym
uderzeniu.
- Może być. – w tym momencie niespodziewanie go podcięłam i
przystawiłam gałąź do gardła.- Czekam na bukiet. Tylko to mają być kwiatki a
nie chwasty. – w akcie poddania blondyn odrzucił gałąź i uniósł dłonie.
Powtórzyłam tę czynność i pomogłam mu wstać.
- Wracam za kilka minut!- zdążył tylko powiedzieć i zniknął
z mojego pola widzenia. Korzystając z chwili spokoju ułożyłam się na kocy,
jednak nie dane mi było się nią długo nacieszyć gdyż Uzumaki już zdążył wrócić
z wielkim bukietem.
- Czcigodna! Przyjmij proszę w ramach swej wygranej ten
bukiet i obiecaj mi powtórkę.- blondyn klęknął przede mną wysoko unosząc
kwiaty.
- O każdej porze dnia i nocy, plebsie!- powiedziałam i
przechwyciłam bukiet. Po chwili wyrzuciłam go w powietrze a delikatny wiaterek
rozrzucił kwiaty po całym kocu. Naszą przyjemną chwilę zmącił delikatny szelest
w pobliskich krzakach, a po chwili wyskoczyła z nich Taka z młodszym Uchiha na
czele. Nie mogłam nacieszyć oczy jego niezwyczajnym wyrazem twarzy. Widać było
wielkie zdziwienie, zderminowanie do walki, która powinna się właśnie odbywać,
oraz szok. Bardzo ciekawa mieszanka. Do tego, to jest prawdopodobnie pierwszy i
ostatni raz kiedy widzę tak wiele emocji na twarzy tego bufona.
- Co do cholery?! – z uniesioną kataną spojrzał bojaźliwie
po twarzach zgromadzonych. Odpowiedzieć zdecydowałam się ja.
- Piknik deklu.
Baardzo fajne zakończenie no właśnie szkoda , że zakończenie . :3
OdpowiedzUsuńHaahahha . :D Uwielbiam to , ;p
OdpowiedzUsuńchujowe, nie pozdrawiam
OdpowiedzUsuń