- Iatchi? - szepnęła Sakura.
- Niestety nie. Itachi jest w szpitalu. Czekałem aż się ockniesz
- Deidara? - poznała chłopaka po głosie - Co z nim? Gdzie ja tak właściwie jestem? Dlaczego Sasuke chciał zrobić mi krzywdę?
- Jesteś w naszej kryjówce. Itachi już dawno powinien ci o tym powiedzieć. Jesteśmy grupą płatnych zabójców - nawet przed wypadkiem o tym nie wiedziałaś. Jakieś 2 lata temu Itachi w trakcie wykonywania pewnego zlecania został złapany i skazany na karę dożywocia. Sasuke nie umiał się z tym pogodzić. Kochał swojego brata, poza nim nie miał nikogo. Wtedy szef policji - Naruto, widząc rozpacz młodego Uchihy, zaproponował mu pewien układ - uwolni Itachiego, ale Sasuke będzie mu winny przysługę. Itachi nie wiedział, że wyszedł na wolność za pomocą brata, ale wszystko było w porządku aż do dnia, w którym się poznaliście. Itachi cały swój wolny czas poświęcał już tylko tobie. Sasuke czuł się opuszczony, ale starał się z tobą zaprzyjaźnić, żeby całkowicie nie stracić kontaktu z Itachim. Sytuację pogorszył wasz wypadek. Wiesz, że wtedy zginęła pewna dziewczyna - Hinata, dziewczyna Naruto. To nie Itachi ją potrącił, tylko ty, to ty wtedy prowadziłaś samochód. Skłamał, żeby cię ochronić, ale nie wiedział, że Sasuke widział całe to zajście i od razu powiedział o tym Naruto. Itachi myślał, że wtedy Naruto będzie szukał zemsty tylko na nim a ty będziesz bezpieczna, bo oddał cię w ręce Sasuke. Od tamtej pory mieliście być parą. Wszytko gładko poszło, bo ty przecież po tym wypadku straciłaś pamięć i łatwo przyszło wmówienie ci, że to Sasuke jest twoim chłopakiem. Jednak Itachi nie sądził, że Naruto wie o wszystkim. Szef policji wykorzystał fakt, że Sasuke był mu winny przysługę. Chłopak wahał się, bo wiedział, że Naruto z pewnością zleci mu zabicie cię. Jednak gdyby Sasuke się nie zgodził i nie wykonał zadania, Itachi znów wróciłby do więzienia, a to złamałoby serce młodego Uchihy, dlatego musiał się zgodzić. Udawał przed Itachim i tobą, że mu zależy, jednak czekał tylko na moment, żeby się ciebie pozbyć.
- Haha, bardzo śmieszne Deidara, a teraz na poważnie, gdzie ja kurwa jestem i co się tu dzieje? - zapytała poddenerwowana Sakura.
- To prawda, dziecino. Kolejną rzeczą, o której muszę ci powiedzieć to to, że Itachi postrzelił Sasuke.
- Co? Przecież pamiętam ciebie i Sasuke, uderzyłeś go, a później... Nie wiem, co się stało - mówiła, starając się przypomnieć, co działo się wczorajszego wieczoru.
- Tak, miałem cię odwiedzić i przekazać ci wiadomość od Itachiego. Chciałem się upewnić, czy jesteś sama, dlatego wspiąłem się na balkon twojego mieszkania i zajrzałem przez okno i wtedy dostrzegłem nóż za plecami Sasuke. Nie zdążyłem jednak cię ochronić. Sasuke zranił cię, ale na szczęście nie było to nic groźnego, zasłabłaś tylko.
- A co z Itachim i Sasuke? - pytała niecierpliwie dziewczyna.
- Itachi wtargnął do twojego mieszkania i widząc mnie, szarpiącego się z Sasuke i ciebie leżącą na podłodze w kałuży krwi, wyciągnął pistolet i nie zawahał się skierować go w stronę swojego brata. Zranił go w ramię, po czym od razu zabrał go do szpitala, a ciebie kazał opatrzyć i ukryć gdzieś, żebyśmy do czasu powrotu Itachiego przypadkiem nie natknęli się na Naruto.
- Boże, jak okropnie on musiał się wtedy czuć. W ogóle skąd ty o tym wszystkim wiesz, Deidara?
- Jestem szpiegiem i jednocześnie przyjacielem Itachiego. On już kilka dni po wypadku coś podejrzewał i poprosił, żebym zajął się tą sprawą, ale za późno zwlekałem z wyjawieniem mu i tobie prawdy.
- Co cię powstrzymywało?
- Bałem się waszej reakcji. Wiem, do czego Itachi jest zdolny. Z pewnością znów wplątałby się w jakieś kłopoty.
- Naruto dalej będzie szukał zemsty - oznajmiła Sakura.
- Nie, już z nim rozmawiałem. Naruto obawiał się, że wyjawię wszystko policji, w konsekwencji straciłby swoją posadę i mógłby też pójść za kratki za zlecenie zabójstwa. Dlatego ustaliliśmy, że puścimy wszytko w niepamięć.
-W takim razie można powiedzieć, że wszytko się wyjaśniło i zmierza w dobrym kierunku?
- Tak, ale widzę, że ty coraz gorzej się czujesz, prawda? - zabiorę cię do szpitala, tam spotkasz się z Itachim i Sasuke. Musicie porozmawiać, a ja muszę wszystko wyjaśnić Itachiemu.
- Wypadek-przypadek, los potrafi się nami nieźle zabawić - zaśmiała się Sakura.
- Najważniejsze, że już teraz może być już tylko lepiej - dodał Deidara.
Chłopak wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do samochodu, po czym pojechali do szpitala.
Sasuke i Sakura po kilku dniach doszli do zdrowia. Przez ten czas Itachi się nimi opiekował. Po rozmowie z Deidarą rozumiał, że musi więcej uwagi poświęcać bratu. Postanowił też, że nigdy więcej nie zostawi Sakury. Szczęście najbliższych jest przecież dla niego najważniejsze. W duchu obiecał sobie również, że jego losem już nigdy nie będzie rządził przypadek (wypadek-przypadek).
Koniec
Ajjjj.... Aleś spartoliła zakończenie. Tak, tak, wiem, że wszystko sie wyjaśniło i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Hurra (<- czysta ironia) Ale brakowało mi emocji i uczuć w tym rozdziale. Napisane tak bardzo na odwal-sie... Z jednej strony ciekawe zakończenie, z drugiej zaś... brakowało podstawowych emocji u mnie jako czytelnika (niepokoju, napięci, czy ekscytacji)
OdpowiedzUsuń¬.¬
Pozdrawiam i życzę weny przy następnych partówkach :)
Taki zamiar miałam od początku - zakończeniem miało być tylko wyjaśnienie całej historii, nie wydaje mi się, że zostało to napisane 'na odwal się', bo to bardzo przemyślana kompozycja, wcześniejsze części były bogate w zwroty akcji, punkty kulminacyjne, po czym następowały spadki napięcia, w ostatniej części chciałam chciałam tylko wszystko wyjaśnić :) dlatego dla mnie to całkiem przyzwoite opowiadanie :)
UsuńAhh.... Wybacz mi. Nie spojrzałam na to od tej strony. To przez moje, powiedziałabym 'idealistyczne' poglądy :)
Usuń