poniedziałek, 11 listopada 2013

Życie Naznaczonej (część 8)

Moje ciało dryfowało w bezkresnej ciemności. Czarna otchłań otaczała mnie zewsząd. ' Czy ja umarłam ? ' - zadawałam to pytanie raz za razem, rozmyślając o ostatnich chwilach mojego życia. Wokół panowała martwa cisza jakby zapowiedź nieodwracalnych zmian. ' Gdzie jestem ? ' - chciałam powiedzieć, lecz moje wargi nie poruszyły się, a z ust nie wypłynęło żadne słowo. '  Co jest ? ' - usłyszałam głos w swojej głowie. Przez chwilę nic nie mówiłam, wiedząc, że to nie ma żadnego sensu. Byłam gdzieś...daleko, może nawet dalej niż przypuszczałam. Czy tak właśnie wygląda ta druga strona ? Czy trafiłam do pustki, gdzie pozostałam sama ze swoimi myślami ? Nie wiedziałam. Nie opadałam ale również nie podnosiłam się. Pozostawałam zawiśnięta w przestrzeni. Chciałam ręką dotknąć brzucha, gdzie został wbity we mnie miecz. Lecz moja dłoń nie drgnęła. Nie potrafiłam zmusić mięśni, aby poruszyć jedną z kończyn. Czy długo to potrwa ? Czy zostanę tu na zawsze ? Przestraszyłam się nie na żarty  taką perspektywą dalszego funkcjonowania. Nagle poczułam ból, który promieniowa z ramienia aż do prawej nogi. Rozdzierał mnie on od środka jakby coś chciało ze mnie wyjść, coś strasznego. Krzyknęłam. Mój krzyk rozniósł się po próżni i wrócił do mnie, raniąc moje uszy. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyła. Po chwili poczułam jak moje ciało płonie żywym ogniem. Nie widziałam płomieni, które były imitacją mojego umysłu. Tak po prostu się czułam. Zaraz jednak sobie przypomniałam, że kiedyś doświadczyłam takiego bólu. Gdy Kakashi mnie ugryzł, ale to było o wiele gorsze.  Moje ciało wyginało się pod różnymi kątami, tworząc to nowe dziwaczne pozy.  Nie potrafiłam kontrolować swoich ruchów. Przez ten ból, nie mogłam nawet racjonalnie myśleć. Chciałabym, aby to się skończyło. I to się skończyło. Ból minął, pozostała tylko namiastka cierpień jakie doświadczyła. Zrobiło się nagle jasno, tak, że zamrugałam kilkakrotnie powiekami. Po chwili onieśmieliłam się je otworzyć, tylko po to, aby dostrzec zarys czyjeś twarz nade mną. Na początku go nie poznałam, wydawał się dziwnie postarzały.
- Wampiry przecież się nie starzeją. - szepnęłam, uświadamiając sobie, że wypowiedziałam je na głos. Tylko, że mój głos brzmiał jakoś inaczej, bardziej melodyjnie ? Hatake momentalnie znalazł się przy mnie, a na jego ustach ukazał się uśmiech.
- Wróciłaś. - powiedział to tak jakbym gdzie wyjechała na wycieczkę szkolną. A przecież nigdzie się nie wybierałam. - Pomogę Ci wstać - odparł, widząc jak nieudolnie chcę podeprzeć się rękom i usiąść. Jego ciepła dłoń znalazła się na mojej tali, a drugą złapał mnie za ręce. Stanowczym aczkolwiek delikatnym ruchem podniósł mnie i pomógł wygodnie oprzeć się o kanapę. Zakręciło mi się w głowie, lecz nie upadłam.
- Nic Ci nie jest ? - spytał z troską siwowłosy.
- Nie. - odparłam, nie potrafiąc sobie nic przypomnieć. - Co mi się stało ? - spytałam. Karooki spojrzał na mnie zaskoczony. Westchnął i usiadł obok mnie na kanapie. Patrzyłam w jego oczy, chcąc odczytać jego intencje.
- Przecież umierałam... - szepnęłam, nagle uświadamiając sobie oczywistą prawdę.
- Itachi dał Ci swojej krwi... - zaczął, nie chcąc dokończyć zdania. Jednak ja chciałam dowiedzieć się więcej. - i...
- I ? - spytałam.
-  Jesteś wampirem. - rzekł, patrząc mi głęboko w oczy. Nic nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam co. Prawda docierała do mnie po kilku minutach. Nie mogłam się skupić. Myśli szybko pędziły naprzód, choć wcale tego nie chciałam. ' Jestem wampirem ?! ' - powtórzyłam w myślach, jakby nie było na co mnie stać więcej. Nie mogłam tego zrozumieć.
- Wiem, że to trudne. - Kakashi przyszedł mi z pomocą. - Itachi uratował Cię, gdyby nie on umarła byś. - W dalszym ciągu nic nie mówiłam. Jakoś nie mieściło mi się w głowie. - Teraz będzie inaczej - spojrzałam na niego badawczo. - Jakby to powiedzieć. - rzekł, widząc moją minę. - Wyglądasz inaczej. - Zmarszczyłam brwi. ' Inaczej ? ' - przemknęło mi przez myśl. Hatake wstał i zniknął gdzieś w kolejnym pomieszczeniu. Po chwili wrócił, niosąc ze sobą ogromne lustro w złotej ramie. Postawił je przede mną i nakazał, aby spojrzała w swoje odbicie. Osoba, która skrywała się za odbiciem lustra na pewno nie była mną. Przede mną siedziała wampirzyca o mlecznobiałej cerze. Zielone oczy niczym szmaragdy świeciły nowym, nieznanym blaskiem. Pasma różowych włosów nagle się wydłużyły i sięgały do  pasa. Opuszkami palców, dotknęłam nieskazitelnej cery, na której nie pozostała żadna niedoskonałość. Przyglądałam się przez dłuższą chwilę swojemu nowemu ' Ja ' nie wierząc, że tak się zmieniłam.
- I co ? - spytał siwowłosy.
- To ja  ? - szepnęłam nieśmiało. Mężczyzna pokiwał z wolna głową i odstawił lustro na bok.
- Nie tylko twój wygląd się zmienił, ale także charakter. - powiedział, stojąc przede mną. Spojrzałam na niego zaskoczona, myśląc czy to na pewno ja. - Teraz na nowo poznasz świat. Jest inny niż ludzki czy też Naznaczonego. Przed Tobą otworzą się nowe drzwi. Poznasz wiele dźwięków, zapachów, a także kolorów. Będziesz na to patrzeć inaczej niż przedtem. Musisz się wiele nauczyć, mogę Ci. - odparł, pocieszając mnie. Uśmiechnęłam się lekko. ' Czeka mnie nowe życie. ' - ta myśl byłam przerażająca jednak również i pociągająca.


Karooki zatrzymał samochód, niedaleko wejścia do szkoły. Nie czułam zdenerwowania, byłam dziwnie spokojna. Mężczyzna zgasił silnik i spojrzał na mnie przez ramię.
- Masz być grzeczna. - upomniał jakbym była małą dziewczyną. Z wolna pokiwałam głową.
- A czy musiałam ubrać się w to ? - wskazałam na bladoróżową, krótką sukienkę. Kiedyś na pewno bym tego nie założyła, lecz teraz nie robiło mi żadnej różnicy.
- Musisz ładnie wyglądać.
- Jak chcesz. - odparłam i otworzyłam drzwiczki. Wyszłam z pojazdu i trzasnęłam drzwiami, które skrzypnęły alarmująco. Zakryłam usta dłonią, całkiem zapominając, że jestem silna. Zmieniłam się nie tylko fizycznie i psychicznie, ale również moja siła gwałtownie wzrosła, zbyt gwałtownie. Gdyż dziś otwierając drzwi od mojego pokoju, zbyt mocno je pchnęłam, w rezultacie wyrwałam je z nawiasów. Hatake nic słowem o tym nie wspomniał, lecz wiedziała, że przede mnie musi kupić nawiasy i trochę podreperować ścianę.
- Nic się nie stało. - odparł nazbyt spokojnie czarnooki.  Wiedziałam, jednak, że w głębi ducha kocha swego grata. - Przyda mu się mały remont. Mam nadzieję, że drzwiczki wytrzymają za nim dojadę do miasta. - Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Po co jedziesz do miasta ? - spytałam.
- Zrobić zakupy i załatwić kilka spraw. - odparł, włączając silnik.
- Aha. - wykrztusiłam. Więcej nic nie powiedział, gdyż ruszył z biegu i po chwili go nie było. Spojrzałam smętnie w stronę od oddalającego auta. Poprawiłam torbę na ramieniu i powoli odwróciłam się w stronę budynku. Z westchnieniem, wkroczyłam na kamienną dróżkę. Moje szpilki rytmicznie uderzały o kamienne płyty osadzone w ziemi. Drzwi były otwarte toteż nie musiałam się męczyć z ich otwieraniem. Prześlizgnęłam się przez nie i weszłam do wnętrza szkoły. Pierwsze, co mnie uderzyło to zapach perfum różnego rodzaju połączony z wilgocią, która panowała w budynku. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Niemal, że widziałam kolorowe nitki zapachów, które unosiły się wokół mnie. Po chwili doszły do tego szepty rozmów. Spokojnie mogłam zrozumieć co kto mówi, nawet jeśli mówi to bardzo cicho. ' To więc tak to jest. ' - pomyślałam. Pamiętam, co mówił mi Kakashi. Miał rację. Wszystko wydaje się inne a jednak było takie samo. Ignorowałam badawcze spojrzenia wampirów, które z zainteresowaniem patrzyły w moją stronę. Chciałam poznać ten świat od nowa i zagłębić się w jego tajemnicach. Uśmiechnęłam się delikatnie. Nieopodal dostrzegłam Itachiego i grupkę jego przyjaciół. Rozmawiali. Jednak wyczuwając moją obecność, przestali i odwrócili się w moją stronę. Deidara zachłysnął się powietrzem, przy okazji upuszczając książki, które trzymał w ręku. Hidan przez chwilę patrzył się na mnie tak, jakby widział mnie pierwszy raz w życiu. Sasori w milczeniu przyglądał się mi, zastanawiając się kim ja jestem. Pein i Konan bez większego zainteresowanie mierzyli mnie badawczym wzrokiem. A Uchiha ? Pozostawał niewzruszony, jednak czułam jego wzrok na sobie.  Zatrzymałam się raptownie, co wywołało nie małe zdziwienie. Nic jednak mnie nie obchodziło. Podeszłam bliżej grupki wampirów, która zauważyła, że kieruje się w ich stronę. Siwowłosy przeczesał swoje krótkie, ulizane włosy, natłuszczone żelem.  Chciał mi się przypodobać. Na moje usta wpełzł delikatny uśmiech, gdy z obojętnością przeszłam obok zaskoczonego fioletowookiego. Uchiha nie spuszczał ze mnie wzroku. Stanęłam na przeciwko niego. Patrzyłam w jego węglowe oczy. Nie byłam speszona, no może troszkę.
- Dziękuję. - rzekłam aksamitnym głosem i ucałowałam bruneta w policzek. Wszyscy jakby zamarli, wpatrując się w naszą dwójkę. Deidara wytrzeszczył na nas oczy, a Hidan otworzył buzię. Wyglądał komicznie. Moje wargi dotknęły delikatnie skóry wampiry. Przymknęłam powieki na moment, gdy byłam blisko niego. Po czym odsunęłam się i odeszłam mijając zaskoczonych uczniów. Nawet, gdy znajdowałam się daleko, nikt nie odważył się pisnąć choćby słówkiem. Zaśmiałam się dźwięcznie. Co wywołało falę podnieconych szeptów i  okrzyków niedowierzania. ' Czy to było coś dziwnego ? ' - pomyślałam.
- Eeeeej! - usłyszałam płaczliwy głos fioletowookiego. - Czemu Ona pocałowała Ciebie ?! - Niemalże w jego głosie usłyszałam skargę.
- Wytłumacz się ! - rozkazał niebieskooki, który wybudził się z transu. Uśmiechnęłam się. Stanęłam przed drzwiami i zapukałam lekko. Po czym weszłam do pomieszczenia, po usłyszeniu zaproszenia. Shizune jak zawsze siedziała za biurkiem i przeglądała jakieś papiery. Podeszłam do niej cicho i odchrząknęłam. Brunetka spojrzała na mnie marszcząc brwi.
- Jesteś nowa ? - spytała zdezorientowana. ' Czy aż tak się zmieniłam ? - przemknęło mi przez myśl.
- Nie.  - zaśmiałam się cicho. - Jestem Haruno Sakura. - przedstawiłam się. Kobieta z niedowierzaniem zmierzyła mnie wzrokiem, po czym ściągnęłam okulary, które miała na nosie.
- Sakura ? - rzekła przyciszonym głosem. - Och! Nie poznałam Cię ! - powiedziała głośniej, uśmiechając się lekko. Odwzajemniłam uśmiech. - Dobrze wyglądasz . - odparła, spoglądając na moją sylwetkę.
- Czy Tsunade jest zajęta ? - spytałam, prawie zapominając po co tu przyszłam. Czarnooka jęknęła.
- Ależ tak ! Przepraszam, powinnam od razu Cię do niej wysłać.  - uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Nic się nie stało. - rzekłam, po czym swe kroki skierowałam do drzwi biura. Zapukałam i wkroczyłam do pomieszczenia. Zawsze lubiłam Shizune. Jako jedyna mnie nie wzgardziła i zawsze traktowała mnie przyjaźnie. Wchodząc, pierwsze co mnie uderzyło to półmrok jaki panował w pomieszczeniu. Okna były zasłonięte kotarami, które nie przepuszczały ani odrobiny światła. Zamknęłam z łoskotem drzwi, po czym niepewnie podeszłam do biurka.
- Tsunade ? - spytałam. Do moich uszu dobiegł dźwięk stukotu obcasów za plecami.
- Przepraszam, że Cię przestraszyłam. - Drgnęłam. Wpatrywałam się w blondynkę, która ze spokojem usiadła na swoim fotelu. Splotła swe dłonie jak w zwyczaju miała to robić. Jej oczy błyszczały niczym rozżarzone węgle. - Przepraszam. - mówił powoli, jakby zmęczona. - Mam jeden ze swoich złych dni. - Pokiwałam z wolna głową. - Teraz będzie gorzej, ale potem się poprawi. - powiedziała, wpatrując się w pobliską ścianę. - Oczywiście będziesz chodzić do klasy wampirów, zmienisz przedmioty jak i klasę społeczną. Nie będziesz na końcu łańcucha pokarmowego - Mimowolnie uśmiechnęłam się na ostatnią uwagę bursztynookiej. Ona również uśmiechnęła się. - Plan jak i inne informacje poda Ci Shizune. A teraz, jeśli wybaczysz, muszę odpocząć - ostatnie słowa wyszeptała i wygodnie oparła się o poręcz  fotela, przymykając powieki.
- Do widzenie. - pożegnałam się z dyrektorką i cicho przemknęłam do drugiego pomieszczenia. Brunetka już na mnie czekała z plikiem papierów w ręku.
- Tu masz wszystko napisane. - powiedziałam wręczając makulaturę. Zabrałam je i pośpiesznie, zaczęłam czytać plan, który nie wyglądał zachwycająco. - Przyzwyczaisz się. - pocieszyła mnie brunetka.


Historia Wampirów
Anatomia ludzka
Sztuki walki czyli techniki samoobrony przed Łowcami.
Historia świata
Literatura
Socjologia i psychologia
Zajęcia dodatkowe.


Zmarszczyłam brwi.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się i powoli skierowałam do wyjścia. Patrząc na plan, powędrowałam do pobliskiej sali, gdzie odbędzie się moja pierwsza lekcja. Byłam trochę podenerwowana, lecz nie pokazywałam tego po sobie. Na zewnątrz wyglądałam na spokojną i opanowaną, lecz w środku cała aż dygotałam z podniecenia. Było to dla mnie nowe doświadczenie jako wampir i byłam ciekawa wszystkiego. Stanęłam przed klasą i usiadłam na pobliskiej, drewnianej ławeczce. Oczekując na dźwięk dzwonka zwiastującego początek zajęć. Delikatnie poprawiłam materiał różowej sukienki. Nigdy się tak nie ubierałam jak dziewczyna. Zawsze wkładałam spodnie i jaki bądź top, tylko, ażeby był bez dekoltu. Nie przypisywałam większej uwagi do stroju, bo przecież to co mamy w środku jest najważniejsze, nie ? Zabrzmiał dzwonek. Wstałam więc i poprawiłam sukienkę. Uczniowie zaczęli z ociąganiem kierować się do swych klasy. Wampiry z jawnym zainteresowaniem przyglądali się mojej osobie, jednak blisko nie podchodzili. Nie miałam im tego za złe. Kątem oka dostrzegłam Uchihe wraz z swoją świtą. Po kilku minutach przyszedł nauczyciel i wpuścił nas do klasy. Weszłam jako ostatnia. Mężczyzna zatrzymał mnie gestem dłoni.
- Jesteś nowa ? - spytał, przyglądając się mi. Pokiwałam głową. - To poczekaj przy moim biurku i przedstaw się. - oznajmił. Przytaknęłam. Weszliśmy do sali, gdzie uczniowie usiedli na swoich miejscach i ze spokojem oczekiwali na kolejny wykład Sarutobiego. Przystanęłam przy biurku, tak jak prosił.
- Witam Was wszystkich ! - przywitał się Asuma. - Jak widzicie. - tu wskazał na mnie. - Mamy nową uczennicę. - Wszystkie pary oczu jak na komendę spoczęły na mnie. Co było krępujące.
 - Jestem Haruno Sakura. - powiedziałam swobodnie, nie przejmując się natarczywymi spojrzeniami. Moje słowa wywołały kolejną fale szeptów. Niektórzy z niedowierzaniem patrzyli na mnie.
- Możesz usiąść. - rzekł brodacz, wskazując na wolne miejsce z przodu. Podeszłam do swojej ławki, na której usiadłam. - A teraz cisza !  - wrzasnął granatowowłosy. - Otwieramy książki na stronie 90. Wyjęłam z torby potrzebne przybory i wzięłam do ręki książkę, którą otworzyłam na poleconej stronie.


Lekcja minęła dość szybko. Dowiedziałam się kilku nowych rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Z uśmiechem na ustach wyszłam z klasy. Jednak nic nie trwa wiecznie.
- Haruno ! - usłyszałam swe nazwisko wypowiedziane z jadem. Westchnęłam. Wiedziałam do kogo należy owy głos. Powoli odwróciłam się w stronę rozmówczyni. Karin wraz z swoimi przyjaciółkami patrzyła na mnie z gniewem. Nie rozumiałam, co znowu jej zrobiłam ?
- Czego ?
- Masz się czelność pytać ?! - warknęłam oburzona. - Co ty w ogóle tu robisz?! Powinnaś dawno zdechnąć ! - Zabolały mnie jej słowa. Nie wiem co jej zrobiłam, że mnie tak nienawidziła ? Wzruszyłam tylko ramionami. - Nie wiem, kto był na tyle głupi ażeby przemienić cię  w wampira ! - kontynuowała, nie przejmując się, iż z sali wyszedł właśnie Itachi, który zapewne usłyszał jej słowa. Spojrzał na nią badawczo a w jego oczach zalśnił sharingan. Jednak ona tego nie widziała, gdyż była odwrócona do niego plecami. Cała jej uwaga była skoncentrowana na mnie. Zmarszczyłam brwi.
- To nie twoja sprawa. - odparłam hardo. Rudowłosa uśmiechnęła się zadziornie i spojrzała na swe koleżanki. Postąpiła kilka kroków na przód.
- Wiesz ? - zagadnęła, ściągając swe okulary.  - Pokaże Ci moc prawdziwego wampira ! - krzyknęła i z ogromną prędkością rzuciła się na mnie. Wiedziałam jej ruchu jakby  z zwolnionym tempie. Kierowała się prosto na mnie z rękami wyciągniętymi do przodu. Postąpiłam z nogi na nogę lecz nie  ruszyłam się. Podniosłam prawą dłoń i kiedy dziewczyna znalazła się blisko, po prostu ją uderzyłam. Siła mojego uderzenia była tak silna, że wbiła czarnooką w ścianę, która zawaliła się. Tumany kurzy wzbiły się w powietrze. Wszyscy ze zdziwieniem spojrzeli na moje dzieło.  Duża część ściany runęła wraz oknem, odsłaniając kawałek ogrodu, który roztaczał się wokół budynku. Usłyszałam jęk Karin. Jej przyjaciółki ze zgrozą patrzyły w moją stronę, zakrywając usta dłońmi. Gdy kurz opadł, moim oczom ukazał się stos cegieł i tynku. Pod gruzami, dostrzegłam wyciągniętą rękę uczennicy, która poruszyła się nieznacznie. Karin podniosła się, wygrzebując z resztek ściany. Była cała ubrudzona białym pyłem. Z jej nadgarstka zaczęła sączyć się krew. Jej ubranie było poszarpane i podarte w niektórych miejscach. Wstała, ledwo stojąc na nogach.
- Co tu się dzieje ? - usłyszałam donośny głos Woźnego, który zatrzymał się blisko mnie. Spojrzał na brakującą część ściany i jęknął załamany. Jego wzrok powędrował  na Karin i jej przyjaciółki a potem na mnie.
- Kto to zrobił ? - spytał rozgniewany. - Jak się nazywasz ? - zwrócił się do okularnicy.
- Karin...- więcej nie zdążyła wyjąkać, gdyż mężczyzna jej ostro przerwał. - Marsz do dyrektorki i wy też ! - warknął na pozostałą dwójkę uczennic. Posłusznie kiwnęły głowami i podeszły do czerwonowłosej, aby pomóc jej utrzymać się na nogach. Po czym bez oglądania się za siebie, skierowały się do gabinetu. Odprowadziłam je wzrokiem.
- Nie sterczeć tak, won ! - krzyknął Woźny wyraźnie zdenerwowany, że będzie musiała posprzątać ten cały bałagan. Niewiele myśląc, odwróciłam się na pięcie i powędrowałam przed siebie. Reszta lekcji minęła dość spokojnie. Karin wróciła  na trzecią lekcję, jednak się nie odzywała się. Ba! Zaczęła mnie omijać z daleka. I dobrze ! Spojrzałam na swoją dłoń. ' Czy naprawdę jestem taka silna ? ' - pomyślałam. Może nie lubiłam tej dziewczyny, ale też nie chciałam, ażeby tak wyszło. Jednak po tym zdarzeniu zapewne już mnie nie zaczepi. Westchnęłam cicho, wychodząc ze szkoły. Rozejrzałam się dookoła, lecz nigdzie nie dostrzegłam samochodu Kakashiego. ' Czyżby czekała mnie piechota ? ' - przemknęło mi przez myśl. Zerknęłam na swoje buty. ' Będzie ciekawie. ' - pomyślałam. Postąpiłam kilka kroków naprzód, gdy doleciał do mnie dźwięk klaksonu. Zdezorientowana, szukałam źródła  owego dźwięku. Zaledwie kilka metrów dalej zauważyłam Hatake, machającego do mnie. Uśmiechnęłam się i odmachałam mu, po czym poczłapałam w jego kierunku.


 Wyszedł z budynku wraz z przyjaciółmi. Pierwsze, co zwróciło jego uwagę to Sakura. Stała samotnie na parkingu, szukając czegoś wzrokiem. Zatrzymał się i przyglądał się jej jak urzeczony. Deidara mówił coś niezrozumiale, jednak zamilkł widząc, że brunet go nie słucha.
- Co jest ? -  spytał, i powędrował za wzrokiem Uchihy. Uniósł jedną brew do góry. - Dobrze się czujesz ? - dodał. Itachi zmroził go wzrokiem.
- Czemu z nią nie porozmawiasz ? - wtrącił się Hidan. Karooki zerknął na dziewczynę, która nadal stała w tym samym miejscu. Chciał do niej podejść, lecz usłyszał dźwięk klaksonu. Zaraz zobaczył jak Haruno macha do mężczyzny i podąża w jego kierunku.
- No i poszła. - powiedział głośno Sasori. Uchiha zignorował jego wypowiedź i odwrócił się na pięcie, kierując się w stronę swego auta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety:

FugaMiko (4) Hinata (1) Itachi (7) ItaSaku (56) ItaSasu (1) KakaAnko (1) KakaSaku (2) Madara (1) MadaSaku (3) MadaSakuIta (3) Minakushi (2) Naruto (1) Sakura (9) Sasosaku (2) SasuIno (1) Sasuke (5) SasuSaku (2) yaoi (1) Zamówienie (26)