Naruto
Uzumaki piosenkarz, który miał straszne dzieciństwo. Choć może i
nie do końca. Mieszkał w Domu Dziecka, gdyż jego rodzice zginęli,
kiedy go ochraniali przed gangiem. W tym domu poznał swoją starą
przyjaciółkę. Nazywa się ona Hinata Hyuga, jeśli dobrze pamięta.
Rozstali się cztery lata temu. Teraz mają po osiemnaście lat. Nie
kontaktują się ze sobą.
Osiemnastolatek
jest blondynem o niebieskich oczach. Uwielbia kolor pomarańczowy
oraz czarny. Najbardziej, jednak lubi ramen. Chodził do liceum w
Tokio, lecz zrezygnował z niego i oddał się całego w serca
muzyki. Tworzy teraz piosenki, które kocha cały świat. Ów chłopak
nie ma raczej antyfanów, gdyż śpiewa wszystkie style piosenek, a
właściwie z wszystkimi się zaprzyjaźnia.
Najbardziej
polubił swojego przyjaciela, który gra na perkusji i pomaga mu
śpiewać, czy rapować. Nazywa się on Sasuke Uchiha. Ma dwadzieścia
pięć lat i wraz z siostrą blondyna żyją sobie spokojnie w
centrum Tokio. Ów chłopak ma czarne oczy i tego samego koloru
włosy. Oczywiście jest wielkim bałaganiarzem z tego powodu także
jego żona ciągle na niego krzyczy.
Drugą
osobą, którą polubił, a raczej pokochał jest jedna z fanek.
Rozgorzałych fanek, które latają za nim, nie dając mu przestrzeni
osobistej – Sakura Haruno. Różowo włosa 'koleżanka'
piosenkarza. Ona i Naruto są paru od kilku tygodni, choć i tak
czuje się jak w więzieniu. Rozważał nawet czy z nią nie zerwać,
lecz zmienił zdanie, kiedy powiedziała dziennikarzom, że kochają
się jak mało kto.
Trzecim
takim człowiekiem jest jego menadżer, a zarazem opiekun z Domu
Dziecka. Siwowłosy mężczyzna nie mający nawet żony. Zboczony jak
jego mistrz. Na jednym oku ma długą bliznę. Jest przykładem
osoby, która nie zna się na zegarku. To właśnie przez niego
blondyn niekiedy spóźniał się na własne koncerty.
Ale
wracając... Naruto siedział właśnie na swojej kanapie i uparcie
grał w swoją ulubioną grę. Rywalizował z czarnowłosym
przyjacielem.
- Następnym
razem wygram!- krzyknął trzymając się za włosy. Uśmiechnął
się do Uchihy i zaczął się śmiać. Po chwili i Sasuke do niego
dołączył. Teraz obaj tarzali się po ziemi. Nagle do
pomieszczenia weszła dziewczyna Naruto, która widząc ich wygłupy
prychnęła raz i usiadła na kanapie. Ubrała się dosyć skąpo.
Pomalowała się jak jeszcze nigdy. Mówiąc wprost wyglądała jak
dziwka.- Gdzie idziesz?
- Jak
to gdzie?- zapytała z sarkazmem, a blondyn westchnął. Podeszła
do niego kocimi ruchami i powiesiła się na nim. Przejechała
palcem po jego ustach i pocałowała namiętnie- Jadę do nowej
pracy...
- Ale
tak ubrana? - zapytał zdziwiony oglądając ją od stóp, aż po
włosy.- Idziesz za dziwkę, czy jak ?
- Nie
obrażaj mnie.- krzyknęła- Jako iż jestem twoją cipką no to
chyba kurwa mogę tak wychodzić do pracy, prawda? Sam wiesz jak to
jest... Jestem taka atrakcyjna po co mam to kochanie ukrywać?
- Po
to, żeby nikt cię kurwa nie widział.- powiedział całując ją
namiętnie po szyi. Wygięła się do tyłu.
- Wrócę
wieczorem...- powiedziała czochrając włosy.
- Będę
czekał.- odpowiedział spokojnie.
- Dobrze...-
odpowiedziała spokojnie.
Wyszła
kręcąc swoją pupą na wszystkie strony.
- Jakim
cudem mam taką kobietę? ^^-zapytał spokojny.
- Masz
racje... 'Kobietę'! Ona ma z trzydzieści lat! Facet!- krzyknął
Uchiha.
- No
i?- zapytał spokojnie.
- Umawiasz
się z starszą od siebie kobietę o dwadzieścia, dwadzieścia
jeden, trzydzieści... O dwanaście lat! Naruto! Dlaczego nie
weźmiesz sobie jakiejś młodej laski, tylko taką babcię?! Jesteś
normalny!? Weź... Przecież podobała ci się ta dziewczyna z Domu
Dziecka... Czekaj... Hitana... Czy jak jej tam... Dlaczego więc
przeszedłeś na starsze baby?! Kurwa Uzumaki!
- No,
bo jakoś tak... To przez Hinatę... Gdyby mnie nie opuściła
byłbym teraz szczęśliwy z nią. A tu kurwa muszę chodzić z
Sakurą...- powiedział.
- A
więc ty jednak nie chcesz z nią chodzić?!- krzyknął radośnie
czarnowłosy.
- Chcę.-
odpowiedział spokojnie, a radość przyjaciela minęła.
- Kurwa...
Naruto... Dlaczego ty tak robisz...- powiedział. Obrócili się w
stronę windy, z której było słychać krzyki. Zdziwili się, gdyż
ochroniarze, mieli pilnować wszystkich, aby nie przeszkadzać im w
'pisaniu' piosenek.
- Puszczaj!-
krzyknęła pewna dziewczyna, kiedy winda się otworzyła. Osiłek
wyszedł z niej i podszedł do piosenkarza.
- Panie...-
powiedział i ukłonił się, a dziewczynie zaświeciły się oczy.
~
Będzie zabawa...~ pomyślała i zaczęła piszczeć.
- Ja
pierdolę, przecież to Naruto Uzumaki!- krzyknęła. Wyswobodziła
się z objęć ochroniarza. Wyciągnęła z kurtki notesik i
długopis.- Podpiszesz mi się? Długo na to czekałam! Ja
pierdole!!!
- No
jasne, że ci podpisze.- powiedział jego przyjaciel puszczając mu
oczko. Niebieskooki i westchnął teatralnie.
- Dla
kogo?- zapytał.
- A
czy to ważne? ^^- zapytała udając podekscytowanie.
- No
raczej tak...- powiedział i uśmiechnął się do niej. Chciało
jej się zwymiotować, lecz nie mogła przez ten jego rozbrajający
uśmiech. Wziął od niej notes i podpisał się. Następnie podał
jej go i podziękował. Kiedy była już przy windzie podbiegł
nagle do niej i zapytał po co jej był ten autograf.
- No,
a myślałeś, że jak zrobię plakat, który będzie miał na celu
zniszczenie twojej karierki?- zapytała zmuszając się do uśmiechu.
Spojrzał na nią przerażony. Odsunął się od niej kawałek i
spojrzał w jej białe oczy.
- J-Jesteś
moją anty fanką?- zapytał odsuwając się od niej na dobrą
odległość. Uśmiechnęła się złowieszczo i pocałowała w
policzek. Potem przybliżyła się do jego ucha i powiedziała
szeptem:
- Za
niedługo będziesz oglądać ze swojego okna taki duży zajebisty
plakat, które będzie miał za zadanie zniszczenie twojej
zajebistej kariery. A no i jeżeli będziesz miał chęć zadzwonić
do mnie. Za dwa dni będzie na bilbordzie. Wtedy dopiero będziesz
mógł dzwonić po adwokatów.- powiedziała po czym uśmiechnęła
się do niego szyderczo. Obróciła się do niego plecami. Chciała
wyjść, kiedy nagle chwycił ją za nadgarstek i przyciągnął do
siebie. Byli kilka centymetrów od siebie.
- Ale
dlaczego ty mnie tak nienawidzisz?- zapytał patrząc jej prosto w
oczy.
- Nie
ważne.- odpowiedziała całując go namiętnie w usta.- Hm...
Malina ^^ Może i masz coś ze mną związanego.
Uśmiechnęła
się do niego i wyszła z pomieszczenia. Blondyn patrzył na nią
przerażony. Własna anty fanka go pocałowała? Tylko dlaczego?
- Naruto...-
powiedział niespokojnie czarnowłosy- Masz branie... ^^
- To
już nie jest śmieszne...- odpowiedział mu przerażony- Mam pomysł
na nową piosenkę.!
Blondyn
wziął jakąś kartkę i zaczął pisać słowa. Czarnooki spojrzał
na niego zmartwiony.
Minął
dzień, a Uzumaki nadal myślał nad piosenką. Zmartwiony Sasuke
wrócił smutny do domu. Kiedy nagle naskoczyła na niego uradowana
żona.
- Sasuke-
kun!- krzyknęła.- Jestem w ciąży! W ciąży! Będziesz tatusiem!
Nic
nie odpowiedział. Za bardzo był zdziwiony tą nowiną. Bo nie
codziennie słyszy się takie coś z ust ukochanej osoby. W jego
uszach rozbrzmiewały głosy 'Jestem w ciąży! CIĄŻY! Będziesz
TATUSIEM!'. Po chwili puścił żonę i spojrzał w jej niebieskie
oczy.
- Będę
ojcem...- powiedział, a z jego oczu wydobyły się łzy- Ojcem!
Obydwoje
zaczęli skakać na około siebie, a kiedy w końcu się uspokoili
poszli do kuchni całując się namiętnie. Po niedługim czasie
oderwali się od siebie, a zmartwiony Uchiha przykrył się rękami.
- Kurde
tu taka nowina...- powiedział smutny.
- Nie
cieszysz się?!- odskoczyła od niego.
- Nie!
To znaczy oczywiście, że się cieszę, lecz... Naruto ma
problemy... A my mamy taką świetną nowinę... Co my mu powiemy?
Co jeżeli on tego nie wytrzyma?! On! To przecież twój brat, a mój
przyjaciel!
- Ale
co się dzieje?- zapytała uspokoiwszy się.
- Naruto
ma anty fankę!- krzyknął Sasuke, a Sama upuściła trzymający
jeszcze nie dawno w rękach garnek.
- Że
kogo ma!?- krzyknęła zła.
- Anty
fankę.- odpowiedział jej czochrając ze zdenerwowania włosy.
- Ale
co ona takiego wam powiedziała?- zapytała spokojnie.
- Że powiesi duży bilbord, a dalej nie wiem... Nie słyszałem...
Tylko, że ona na koniec pocałowała go w usta! Usta! A przecież
on ma dziewczynę! I co teraz?! A właściwie siedzi cały czas w
salonie i kurwa pisze piosenkę, do której nie potrafi wymyślić
melodii!- krzyknął.
- No
to co my tu jeszcze robimy?!- krzyknęła.- Mój brat ma kłopoty, a
ja tutaj siedzę choćby idiotka i robię jajecznicę! Muszę pomóc
bratu!
Wzięła
swoją torebkę i trzymając męża za nadgarstek wyszła z
pomieszczenia. Weszli razem do auta. Oczywiście to Uchiha musiał
kierować, bo Sama nie była w stanie.
- Szybciej!-
krzyknęła- Wleczemy się jak żółwie!
- Ale
my jeszcze nie ruszyliśmy...- powiedział spokojnie i uderzył się
w czoło.
- Kochanie
nic cie nie jest?!- krzyknęła masując mu uderzone miejsce.
- Nie
ni...- nie dokończył, gdyż przerwała mu żona.
- No
to ruszaj!
Chłopak
posłusznie ruszył w stronę hotelu w którym zatrzymał się jego
przyjaciel. Jechał denerwując się, gdyż musiał słuchać
narzekań żony. W końcu nie wytrzymał i zboczył na bok. Zatrzymał
się. Obrócił się w stronę żony i pocałował namiętnie.
- Naruto
to nie jest już dziecko!- krzyknął i znów ją pocałował.
- Może
masz rację...- odpowiedziała mu.
- Oczywiście,
że mam...- powiedział spokojnie.
- No
dobrze...Ale proszę ruszaj już...- powiedziała spokojnie, choć w
jej głosie było słychać nutkę zmartwienia i zniecierpliwienia.
Martwiła się o brata. Przecież jest to jeszcze kurdupel bez
pohamowań. Co jeżeli tak nagle pomyślał, by tę dziewczynę
ścigać Akatsuki? Na pewno nie byłaby już bezpieczna w Tokio, a
nawet w Japonii. Przecież ten gang, a raczej mafia ma duże namiary
nawet na Amerykę Północną. W końcu ruszyli. Brązowowłosa ze
zdenerwowania tupała nogą. Sasuke próbował jednak jakoś
rozluźnić tę atmosferę, lecz nic nie dawało rady.- Proszę!
Szybciej!
- Dobra...-
powiedział spokojnie, a po sekundzie byli już przed hotelem.-
Dodałem nowe bajery.
- Przecież
to wóz Naruto.- odpowiedziała mu patrząc się na niego wściekła-
Idziemy!
Oboje
spokojnie zaczęli się poruszać po miejscu publicznym, kiedy jednak
weszli do budynku uśmiechnęli się chytrze i zaczęli biec po
schodach. Po pięciu minutach dobiegli w końcu do pokoju Uzumakiego.
Zapukała cicho. Nikt jednak nie otworzył. Zapukała głośniej.
Znów nic. Wściekła jeszcze mocniej zaczęła walić w drzwi.
- Nikogo
nie ma!- krzyknął blondyn nadal piszcząc coś w swoim notesie.
- Ta
jasne!- krzyknęła mu brunetka. Otworzyła spokojnie drzwi i
patrzyła na brata, który był 'przypięty' pod gitarę. Zmieniał
co chwile akordy.
- Kurde
akord G-dur nie pasuje...- powiedział Sasuke i spuścił wzrok, aby
nie ujrzała go żona.
- Naruto
odłóż to!- krzyknęła i kopnęła go w dupę. Ten automatycznie
podszedł do swojej gitary i zaczął coś na niej grać.- Jestem w
ciąży...
- Zajebiście...-
odpowiedział jej patrząc wciąż na gitarę i pisząc coś
uporczywie na kartce.- Nie mam pojęcia czy się cieszyć, czy też
nie, a więc... Yatta!
- To
nie było szczerze...- powiedziała wkurzona siostra.
- No
i co.- odpowiedział jej, a do pokoju weszła nagle naga Sakura.
- Naruto
co się dzie...?- nie dokończyła, gdyż ujrzała zdziwionych
obserwatorów. Prychnęła raz i podeszła do chłopaka- Czekała
kurwa na ciebie pół nocy naga, a ty tu piszesz?!
- Mam
natchnienie...- powiedział niewzruszony.
- To
dzięki mnie. ? - zapytała różowo włosa bezwstydnie.
- Jasne.-
skłamał i pocałował ją delikatnie w usta. Samie i Sasuke
zrobiło się nie dobrze i to bardzo nie dobrze. Ona była skłonna
lecieć już do kibla, aby zwymiotować, a on był gotów, aby
zwymiotować ana jej ciało. Po chwili zaczęła mu lecieć krew z
nosa. Żona jego widząc co się z nim dzieje zaczęła się z nim
kłócić.
- Kurwa
dlaczego cie leci krew z nosa?! Nie gadaj mi, że podoba cie się ta
dziwka!- krzyknęła zła patrząc mu w oczy.
- Ej
ja tu jestem...- powiedziała jej spokojnie. Podeszła do Uchihy i
przytuliła się do niego od tyłu całując namiętnie jego plecy.
- Kurwa
ci nie chodziło o żadnego Naruto! Ci chodziło o tę kurwę!-
krzyknęła mu zła.
- Nie
Sakura, nie!- krzyknął.
- Mówisz
już nawet do mnie Sakura...- powiedziała, a z jej oczy wydobyły
się szkarłatne łzy- A ja ci kurwa powiedziałam, że jestem w
ciąży... Idiotka ze mnie... Już nigdy Ci nie zaufam!- tu zwróciła
się do Naruto- Kurwa, a ty mógłbyś coś powiedzieć, a nie tylko
patrzeć jak jakiś idiota w tę chujową kartkę! Wstawaj!
- Masz
rację wstanę.- powiedział patrząc na wyczyn kochanków.- Sakura
zrywam z tobą.
- Że
co proszę?!- krzyknęła i odsunęła się od Uchihy.- Ale kupisz
mi jeszcze ten wózek... Prawda...?
- Już
ci go kupiłem...- odpowiedział spokojnie. Poszedł do szafy i
wyciągnął różowy wózek dla lalek.
- To
on? -zapytała odsuwając się od rzeczy.
- Tak...-
powiedział- Wiedziałem o waszym romansie...
- Ale
jak?- zapytała brązowowłosa- Dlaczego mi nie powiedziałeś?!
- Jak
miałem być na koncercie to nam on wypadł. Wtedy Sasuke poszedł
do mnie, a ja miałem zostać u kolegi na noc, aby zaśpiewać na
jego ślubie, lecz on wziął innego śpiewaka i wróciłem. I wtedy
zobaczyłem ich w łóżku... Więc wróciłem się i przespałem
się na ławce. Choć i tak przygarnęła mnie jakaś kobieta z
osiemnastoletnią córką, która wyglądała idealnie tak jak ta
tajemnicza anty fanka... A nie chciałem ci powiedzieć, gdyż
wiedziałem, że jesteś w ciąży... Zauważyłem twój test
ciążowy.- opowiedział historię.
- Ale
to nie tak!- krzyknął Uchiha- Ja nie chciałem!
- Odejdź!-
krzyknęła przybliżając się do brata.
- Chyba
słyszałeś...- powiedział spokojnie do 'przyjaciela' i spojrzał
na Sakurę- Ty też! Wynocha!
Oboje
wyszli wyrzuceni za drzwi.
- Kurwa
przez ciebie moje małżeństwo wisi w powietrzu!- krzyknął zły
do kochanki.
- Ale
czy to ja zaczęłam?- zapytała i trzepnęła włosami.
- No
nie... Może ja?- zapytał sarkastycznie. Podeszła do niego zwinnym
krokiem.
- Może
jeszcze raz spróbujemy?- zapytała. A on ją odepchnął.
- Nie!-
krzyknął zły- Ja kocham Samę! Samanthe Uchihę!
- Raczej
kurwę Uchihę!- krzyknęła zła. I obróciła się do niego tyłem.
Nagle podszedł do nich jakiś osiłek.
- Uważaj
ona cię zdradzała!- krzyknął czarnowłosy uciekając w stronę
hotelu.
~
Nie mogę jej stracić! Ona jest dla mnie wszystkim! I mam w dupie
to, że Naruto może mnie pobić! Zrobię wszystko, aby z nią być!
Kocham ją! I nikogo innego. ! Ale tylko, żeby mi wybaczyła...
Choć... Jeżeli mi nie wybaczy pozwolę sobie odpuścić...~
pomyślał wbiegając do jednej z wind.
Akurat
inną jechało smutne rodzeństwo, ponieważ ukochane osoby
okłamywały ich. Najgorzej miała jednak Sama. Przecież nawet
Naruto ją okłamywał... No, ale wybaczyła mu, ponieważ okłamał
ją w dobrej wierze.
- Pomożesz
mi ją odszukać? - zapytał piosenkarz.
- Jasne...-
odpowiedziała smutna. Winda zatrzymała się, a oni z niej wyszli.
Kiedy byli na zewnątrz usłyszeli krzyk Sasuke.
- Sama,
gdzie jesteś?!- krzyczał, a oni schowali się pod dachem wejścia.
- A
stąd wyjść, aby on nas nie zauważył...?- zapytała.
- Ubieraj...-
powiedział podając jej bluzę kolegi. Sam ubrał czapkę z
daszkiem i założył jej rękę na ramię. Chciało jej się
uciekać, bo Naruto śmierdział, lecz po chwili smród zniknął, a
oni byli już bezpieczni. Znów ubrali się w swoje ciuchy i udali
się w stronę tamtego domu. Dobrze, że Naruto wiedział, gdzie to
jest. Było to na poboczu miasta, w chatce, gdzie było pole.
Uśmiechnął się szeroko, kiedy zauważył, tę panią pracującą
w polu.
- Ohayou!-
krzyknął- Pani Misaki!
- Ooooo
o.O- powiedziała zdziwiona- Kogo my tu widzimy... :D
- Jak
tam życie?- zapytał.
- Bardzo
dobrze...- powiedziała drapiąc się z tyłu głosy. Sama natomiast
spojrzała w inne miejsce. - Kim jest twoja koleżanka? A myślałam,
że zeswatam Cię z wnuczką...
- To
moja siostra... Samantha Uzumaki...- powiedział cicho, lecz
spokojnie. Po chwili wszyscy usłyszeli krzyk.
- Babciu!-
krzyknęła postać pojawiając się przed starszą osobą.- Mam te
jajeczka!
- Jajeczka?-
Naruto spojrzał na nią zdziwiony, a granatowowłosa zaczęła się
wolno obracać w jego stronę.
- Ty?!-
krzyknęła upadając na ziemię. Ten automatycznie pomógł jej
wstać. Oczywiście przybliżyli się do siebie.- Przecież
powiedziałam coś...
- Co?-
zapytała starsza pani.
- Nic...-
odpowiedziała sztucznie.
- Ale
Hinata...- powiedziała staruszka- przedstaw się chłopczykowi...
- Hinata
Hyuga-Hutetsuu-Misaki...- powiedziała rumieniąc się.
- Dlaczego
trzy nazwiska?- zapytał Naruto.
- Wy
sobie spokojnie pogadajcie, a ja pójdę pomóc pani Misaki...-
powiedziała brązowowłosa popychając brata w stronę nowo
poznanej dziewczyny. Znów się pocałowali.- Uuuu ^^
- Sama!-
krzyknął Naruto odrywając się od niej.
- Było
miło!^^- krzyknęła Hinata zaczynając się śmiać.
- No
nie powiem, że nie.- odpowiedział i uśmiechnął się sztucznie.
- No
idźcie już... Gołąbki^^- powiedziała spokojnie, a Hinata
spojrzała na nią wkurzona. Kiedy odeszli kawałek zaczęli ze sobą
rozmawiać.
- Dlaczego
trzy nazwiska...?- zapytał spokojnie- Hinata...?
- Zamknij
się...- powiedziała cicho, a on pojawił się przed nią torując
jej drogę.
- Dlaczego
ty mnie tak nienawidzisz?!- krzyknął smutny.
- Nie
ważne...- odpowiedziała, a z jej oczu poleciały łzy.
- Ważne...-
powiedział cicho.
- Nienawidzę
cię, bo zniszczyłeś mi dwa lata życia!- krzyknęła i w końcu
spojrzała mu w oczy.
- Dlaczego?-
zapytał odsuwając się od niej kawałek.
- A
myślisz, że dlaczego?- zapytała sarkastycznie.
- To
przez panią Misaki?- zapytał, a ona krzyczała, że bardzo kocha
swoją babcię- Przez państwa Hutetsuu?
- Tak.-
odpowiedziała niewzruszona.- gdybyś się wtedy zgodził może i
bym był teraz z tobą.
- Dlaczego?
- Pan
Hiashi Hutetsuu razem ze swoim przyjacielem lordem Momochi bili
mnie! Raz nawet chcieli mnie zgwałcić, ale uciekłam! Myślisz,
że jak się teraz mogę czuć.?! Na szczęście babcia mnie
znalazła! I to w dobrym momencie, bo gdyby mnie nie odnalazła...
Już by zapewne było po mnie!- krzyknęła.
- Hinata...-
powiedział zszokowany. Nie sądził, że tak się potoczą losy
przyjaciółki.- Ja nie wiedziałem... Dlaczego mi nie
powiedziałaś?! Przecież byliśmy przyjaciółmi! Dobrymi
przyjaciółmi!
- Dobrze,
że powiedziałeś, że byliśmy... No bo byliśmy... Już nie
jesteśmy i mam nadzieję, że już nigdy nie będziemy...-
powiedziała odwracając głowę w inną stronę.
- Ale
ja ciebie kochałem...Zawsze kochałem... Ty nigdy nie byłaś
przyjaciółką... Zawsze... Byłaś kimś... Kimś więcej..
Spójrz... Mam nawet dla ciebie piosenkę...- powiedział cicho.
(Naruto cały czas miał na sobie gitarę). Wziął swój instrument
do ręki i zaczął śpiewać i chodzić na około idącej
dziewczyny.
- Byłaś
cicha... Byłaś spokojna... Kochałem Cię, lecz Ty odeszłaś...
Nie wiem tylko co się z Tobą dzieje... Gdzie jesteś... Boję się
o Ciebie... Tak bardzo się boję... Tak bardzo Cię kocham...
Proszę wybacz..- zaśpiewał, a ona szła dalej. Odwróciła
głowę.- Wiem, że jestem chujem bez serca, ale ty dałaś mi tę
przyjaźń, której nie mam zamiaru zniszczyć, a jak już mam ją
zniszczyć to tylko zbudować na miłość... czy ty też to
czujesz?
- Czułam
zawsze... I czuć będę zawsze... Nie mam zamiaru cię już nigdy
więcej opuścić... Tylko, proszę przyrzeknij na całego siebie,
że mnie nie zdradzisz...- zaśpiewała cicho i przytuliła się do
niego. Zaczęła płakać na jego torsie.
- Kocham
Cię...- powiedzieli razem do siebie i pocałowali się namiętnie.
Tymczasem
na polu pani Misaki kopała coś w ziemi, a Sama rozmawiała ze swoim
mężem. Była zła, lecz po chwili zaczęła go rozumieć.
- Nie
rozumiesz?- zapytał cicho- Nie chciałaś dużo uprawiać seksu...
Chłopak tylko tego potrzebuje... Było mi źle... Lecz teraz kiedy
jesteś w ciąży rozumiem cię. Proszę wybacz mi... Ja ci już
dawno wybaczyłem... Proszę zrób to dla nas i dla niego...
- Dobrze...-
odpowiedziała. Wskoczyła na niego i zaczęli się kręcić. Byli
szczęśliwy.- A więc seks będzie codziennie bez poniedziałków...
Trzeba też wymyślić co będziemy robić w następne dni. Bo nie
chcę mieć jeden i ten sam seks. To by było nudne. Naprawdę
nudne... nie uważasz?
- Kocham
Cię...- powiedział i pocałował ją namiętnie- Z-G-A-D-Z-A-M
S-I-Ę!
~
No i jedna para zeswatana teraz tylko druga.~ pomyślała spokojnie.
- Dzieci
chodźcie do środka, ja wątpię, żeby oni wrócili z pola na
noc...- powiedziała cicho staruszka, a oni się zaśmiali.
- My
też.- odpowiedzieli razem. Starsza pani naszykowała im sypialnię.
Kiedy byli już na łóżku.
- Ale
zaczynamy od dzisiaj...- powiedziała, a on rzucił się na nią
całując ją namiętnie.
- Ale
bądź proszę delikatny... To ze względu na dziecko...-
powiedziała w przerwach między pocałunkami- Och!
Tę
noc spędzili spokojnie.
Tymczasem
gdzieś na polu para osiemnastolatków patrzyła sobie w oczy.
Uzumaki dotknął ręką jej rękę i przybliżył ją sobie do
serca.
- Moje
serce bije dla ciebie...- powiedział i musnął ustami jej wargi.
Po chwili jego język sam wślizgnął się do ust partnerki i
zaczął z wielką miłością pieścić jej podniebienie. Jej ręce
znalazły się na jego torsie. Po chwili, jednak poszły wyżej
wplatając się w jego blond włosy. Nogami oplotła jego brzuch.
Chwycił ją za tyłek, aby nie ześlizgnęła się. Mruknęła, co
dodało mu odwagi. Zdjęła z niego bluzę, a on w tym czasie
składał na jej szyi mokre pocałunki oraz pozostawił jedną
malinkę. Gdy usłyszał miłe i ciche pojękiwanie skupił swą
uwagę na uszach. Przygryzł zębami końcówkę ucha z którego, po
chwili zaczęła lecieć krew. Po zlizaniu jej przeszedł niżej.
Całował jej dekolt i masował przez materiał jej piersi. Po
chwili ściągnął z niej bluzkę, lecz zdał sobie sprawę , że w
pozycji jakiej się aktualnie znajdują będzie im niewygodne.
Położył ją delikatnie na brudnej ziemi. Ściągnął z niej
stanik. Pochwycił w ręce jedną z piersi i zaczął ją
intensywnie i rytmicznie pieścić. Jego usta zajęły się drugą z
piersi. Językiem przejechał po jej sutku, który (tak samo jak
drugi) stawał się coraz twardszy, aż w końcu stanął na
baczność. Zaczął go ssać i lizać na zmianę. Jej jęki stały
się głośniejsze, co jeszcze bardziej blondyna pobudzało. Wplotła
palce w jego włosy, całkowicie mu się oddając. Wypowiedziała
słowa 'ufam Ci'. Tyle mu wystarczało, aby mógł przejść niżej.
Po pewnym czasie, niebieskooki zszedł jeszcze niżej, całując jej
podbrzusze. Kiedy rysował na jej brzuchu serce jedną ręką
pieścił prawą pierś ukochanej, a drugą ściągał z niej
spodnie wraz z majtkami. Nie minęło dużo czasu jak był już przy
czułym punkcie Hinaty. Najpierw wargami lekko przywarł do niego,
po czym zanurzył w niej język. Ciało dziewczyny wygięło się
pod wpływem jego pieszczot. Czuła jak ogrania ją niezwykła fala
ciepła. Było to dla niej nowe i bardzo przyjemne doświadczenie.
Cały czas rękami pieścił jej piersi. Język natomiast wykonywał
coraz szybsze i głębsze ruchy, co jeszcze bardziej potęgowało
jej rozkosz, aż doszła. Twarz blondyna podniosła się i przyległa
do ust dziewczyny, namiętnie ją całując. Jego palce zaczęły
schodzić coraz niżej, delikatnie pieszcząc ciało kochanki. Nagle
jeden z nich wszedł w partnerkę. Jej ciało ponownie wygięło się
łuk, przerywając ich pocałunek. Czuła się bardzo dziwnie, nigdy
czegoś takiego nie przeżyła. Gdy doszedł drugi palec na jej
twarzy pojawił się wyraz bólu. Jeszcze nigdy nie była w stosunku
z chłopakiem, więc się bardzo bała. Partner dostrzegł minę
dziewczyny. Pochwycił się i szepnął jej delikatnie na uszko:
- To
twój pierwszy raz?- pokiwała potwierdzająco głową, na co
chłopak odpowiedział o- Spokojnie, będę delikatny.
Te
słowa uspokoiły dziewczynę. Wyciągnął z niej palce i wszedł w
nią delikatnie. Jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Po
policzku spłynęły łzy. Blondyn nie poruszał się w niej, chciał
ją przyzwyczaić. Przytulił się do niej namiętnie całując jej
szyje. Zdjął z siebie spodnie i bokserki. Gdy zobaczył, że
ukochana już się przyzwyczaiła, zaczął się w niej delikatnie
poruszać. Dziewczyna jęczała, początkowo z bólu, lecz po chwili
ból ustąpił rozkoszy, Je ciało przeszyły przyjemne dreszcze,
poczuła niezwykłe ciepełko, które przyjemnie paliło jej ciało.
Jęki było słychać w najbliżej okolicy pola. Naruto poruszał się
coraz szybciej i szybciej, dostarczając niezwykłej rozkoszy im
obojgu. Nogi Hinaty oplotły się wokół blondyna i jeszcze bardziej
przyciągały do siebie, sprawiając im obojgu niezwykłą
przyjemność. Kochali się żarliwie i namiętnie jeszcze bardzo
długo i bardzo intensywnie, aż doszli oboje. Zmęczony chłopak
opadł obok niej na ziemię, gdzie wtuliła się w niego zadowolona
dziewczyna. Czuła się wspaniale, jeszcze nigdy nie była tak blisko
swojego przyjaciela, a raczej ukochanego. Postanowiła, że teraz
będzie się cieszył z każdej chwili spędzonej u jego boku. Było
tak cudownie, że zapragnęła to powtórzyć. Spojrzała głęboko w
oczy chłopaka, a jej ręka przesunęła się po jego ciele. Blondyn
jedynie uśmiechnął się pozwalając na przecięcie inicjatywy. Jej
ręce niepewnie, lecz sukcesywnie przesuwały się wzdłuż torsu.
Gdy usłyszała ciche pojękiwanie chłopaka, nabrała pewności
siebie. Ujęła w dłoń jego dużą już sztywną męskość i
rytmicznymi ruchami przesuwała się wzdłuż niej. Jej usta
przyległy do warg kochanka, łącząc ich w namiętnym i drapieżnym
pocałunku. Po dłuższej chwili, przerywając pocałunek, Hinata
zeszła niżej, pozostawiając mokre ślady na rozpalonym ciele
chłopaka. Nagle jej usta znalazły się blisko męskości partnera.
Językiem przejechała wzdłuż niego, po czym wzięła go do ust.
Naruto wplótł palce w jej włosy. Głośno jęknął z rozkoszy
jaką dawała mu ukochana, Jeszcze nigdy nie było mu tak dobrze w
łóżku jak ze swoją przyjaciółką. Gdy białooka zobaczyła, że
męskość blondyna jest już gotowa do dalszej zabawy, wyjęła go z
ust mocno przylegając do jego ciała. Podniosła się i lekko
opadła, pozwalając wsunąć się w nią chłopakowi. Nie czuła już
bólu, co ją bardzo ucieszyło. Całkowicie oddała się chwili. Jej
ruchy przyspieszały z każdą kolejną chwilą, a jęki były coraz
głośniejsze. Jej ciało wygięło się do tyłu, symbolizując
dojście. Zaczęła zwalniać z powodu dużego zmęczenia. Gdy
dostrzegł to chłopak, szybko obrócił ją na bok całkowicie
przejmując inicjatywę. Hinata ponownie oplotła go swymi nogami,
jednoczenie rękami błądząc po jego plecach. Gdy Naruto
przyspieszył, jej paznokcie przesunęły się po plecach zostawiając
na niej krwawe ślady, co jeszcze bardziej go podnieciło. Tym razem
doszli razem. Wyczerpany i wymęczony chłopak padł na ziemię,
gdzie przytuliła się do niego zadowolona anty fanka. Chciała mu
coś powiedzieć... nareszcie wyzna mu miłość... I przeprosi za
swoje chujowe zachowanie. Zbierała się na to odpowiednia chwila.
Obróciła wzrok i już chciała to zrobić, gdy dostrzegła, że
Uzumaki nawet przez sen pragnie się z nią kochać. Sama także
zasnęła po kilku minutach.
Następnego
dnia Naruto poczuł miłe ciepełko oczywiście był to ogień.
Podniósł się z ziemi i dostrzegł uśmiechniętą, a razem smutną
ukochaną. Podszedł ją od tyłu i zakrył jej oczy całując ją
namiętnie w usta. Dziewczyna automatycznie odbiegła od niego, a
kiedy zauważył kto ją pocałował upadła na ziemię płacząc.
Zdziwiony Uzumaki czym prędzej podbiegł do niej i przytulił ją do
siebie.
- Co
się stało?- zapytał spokojnie.
- To
co się wczoraj stało... To nie miało prawa się stać...-
powiedziała zakrywając oczy.
- Dlaczego?-
zapytał odsuwając się od niej.
- Widzisz
jeszcze nie dawno bałam się uprawiać seks, a to właśnie
przez... Ojca...- powiedziała.
- Hinata...-
powiedział cicho- Ale ze mną będziesz szczęśliwa.
- Nie
widzisz?!- krzyknęła- Jeżeli się dowie, że jestem z tobą …
Zabije i mnie i ciebie...- powiedziała chowając głowę w ręce.
- Akatsuki
na to, nie pozwoli...- powiedział cicho.
- ja myślał, że ty ich nienawidzisz...- powiedziała cicho
ocierając oczy.
- Wiesz...
Dzięki tobie dowiedziałem się... Hm... Prawdy...- powiedział
uśmiechając się sztucznie pocałował ją namiętnie w usta i
westchnął. Oderwał się od niej i zaczął biec.- Jak ja się
ubrałem?!
- Ja
Cię ubrałam...- powiedziała cicho granatowowłosa.
- A
no to bardzo fajnie...- powiedział.
- Ale
znając ciebie mógłbyś wszystko zrobić przez sen...- zaśmiała
się.
- Co
masz na myśli?- zapytał spokojnie.
- No
jak to co?- zapytała- Jak zasnąłeś chciałeś się ze mną przez
sen kochać...- powiedziała upadając na twardą ziemię. Wykopała
właśnie ziemniaka.- Boję się o babcię.
- Dlaczego?-
zapytał blondyn.
- Zostało
jej mało życia...- powiedziała cicho.
- Ile?-
zapytał. Kiedy nagle usłyszeli rozpłakaną Samę. Szybko pobiegli
w stronę drewnianej chatki. Hinata wbiegła do salonu, kiedy nagle
ujrzała na ziemi swoją babcię. Granatowowłosa upadła na kolana.
Dotknęła ręki staruszki. Była zimna. Hyuga zaczęła płakać.
- Nie
babciu! Dlaczego?!- krzyczała przez łzy- Dlaczego?! Babciu?!
Dlaczego odeszłaś?!
- Hinata...-
powiedziała trójka przyjaciół.
- Babciu...-
powiedziała uderzając pięściami o ziemię. Uzumaki wziął
zmarnowaną dziewczynę na ręce i wyniósł z pokoju, a potem z
domu. Małżeństwo natomiast zadzwoniło tam gdzie trzeba było
zadzwonić. Także wyszli na dwór, aby pomóc uspokajać ukochaną
brata i przyjaciela. Kiedy jednak zauważyli ten widok, byli w
szoku. Naruto na rękach całował Hinatę.
- Oni
są tacy cudowni...- powiedziała brązowowłosa- Szkoda, że akurat
teraz Pani Misaki...
- Szkoda...-
powiedział cicho Sasuke.
THE
END!
Od
autorki: No i mamy kolejną
jednopartówkę napisaną przeze mnie! Uf... Jak się cieszę, że
już koniec... Miałam nie małe problemy z Wordem... A więc
wiecie... Hehe ;p Pozdrawiam!
Super!!!!! Osobiście nie lubię takich dokładnie opisanych scen łóżkowo-podobnych, ale jak ty je piszesz to mam oochotę je przeczytać do końca. czekam na next'a i życzę dużo weny
OdpowiedzUsuń