sobota, 6 lipca 2013

Trafił Swój Na Swego ( ItaSaku ) cz.1

Będąc dzieckiem zastanawiałem się jak będzie wyglądało moje życie, chciałem jak najszybciej dorosnąć i sam decydować o wszystkim gdyż ciągłe zakazy i nakazy rodziców nieźle grały mi na nerwach. Teraz gdy beztroskie lata dzieciństwa dawno minęły, ja chciałbym do nich powrócić i nie martwić się więcej tym jakie decyzje przyjdzie mi podejmować jutrzejszego dnia i kolejnego i znów następnego. Nie tak wyobrażałem sobie przyszłość, nie tego się spodziewałem ale jednak nie potrafię nic zmienić, a może nie chcę?

Gdy w wieku 8 lat moi rodzice i brat zginęli w wypadku samochodowym zostałem sam z sobą i szczerze mówiąc nic się do tej pory nie zmieniło. Do ukończenia pełnoletności wychowywał mnie stryj który nie pałał do mnie zbyt gorącymi uczuciami, prawdę mówiąc stanowiłem dla niego zbędny balast, jednak wziął mnie pod swoje skrzydła ze względu na ogromną fortunę jaką odziedziczyłem po rodzicach. Lata mijały i gdy ukończyłem 14 lat poznałem ciemną tajemnicę mojego wuja, to całkowicie pozbawiło mnie dzieciństwa. Zaczęły się ciężkie treningi i wykonywanie rozkazów, moja przyszłość zaczęła przedstawiać się w ciemnych barwach i taka się właśnie stała.

Nazywam się Itachi Uchiha, mam 22 lata i jestem płatnym zabójcą jestem również zwykłym z pozoru studentem prawa jak to wuj powtarzał wielokrotnie ‘’ Zawsze trzeba stwarzać pozory by nikt niczego nie podejrzewał ‘’. Pierwsze zlecenie śmierci wykonałem w wieku 17 lat, to było najgorsze doświadczenie w moim życiu jednak przyzwyczaiłem sę do tego i później wszystko szło jak z płatka aż do momentu gdy przyszło mi zlecenie na pewną nastolatkę. Stryj chciał ukarać jej ojca poprzez jej śmierć i nakazał mi pozbawić ją życia, wtedy wszystko się zmieniło. Niby łatwe zadanie a jednak okazało się zupełnie inaczej.


- Oj, przepraszam.

Spojrzałem na dziewczynę która po wpadnięciu na mnie upadła na ziemię. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, co za dziwny zbieg okoliczności. Różowe, długie włosy, zielone oczy i zgrabne, delikatne ciałko które jutrzejszego wieczoru miało być już martwe. Nie zastanawiając się dłużej wyciągnąłem w jej kierunku swoją dłoń by pomóc jej wstać, skorzystała bez wahania.

- Nie zauważyłam pana a tak strasznie się śpieszę.

- Nic się nie stało, a skoro się śpieszysz to może cię podwiozę?

Wskazałem palcem na moją czarną Acurę MDX, jednak w jej spojrzeniu dostrzegłem lekki strach, cóż przecież nawet się nie znamy a ja proponuję jej podwózkę. Zdecydowanie byłem bardzo ciekawy jaka ona jest i jakimś dziwnym zrządzeniem losu miałem teraz ku temu szansę którą zamierzałem wykorzystać.

- No nie wiem, nie znam pana...

- Nazywam się Itachi Uchiha i możesz mi wierzyć, nie mam złych intencji wobec Ciebie.

Przynajmniej nie dziś pomyślałem.

- Um, jestem Sakura Haruno i skoro mogę ci zaufać to bardzo chętnie skorzystam z twojej propozycji.

- Więc zapraszam.

Nie sądziłem że z taką łatwością przyjdzie mi udawanie zupełnie innego mężczyzny. Byłem miły i uśmiechnięty dzięki temu wzbudziłem w niej zaufanie, co istotnie dawało mi wielką przewagę.
Jechałem wolno pomimo iż mogłem wyciągnąć na liczniku 320km/h. Zazwyczaj lubiłem łamać prawo jednak tym razem było inaczej. Chciałem pobyć w jej towarzystwie trochę dłużej, dowiedzieć się czegoś ciekawego chociaż sam nie wiem czemu ciągnęło mnie ku temu. Co chwila zerkałem w jej stronę, wydała mi się ciekawą dzieciną w dodatku jej uroda była niepowtarzalna. Jej postać przypominała skrzydła motyla, gdy dotknie się jej mocniej kruszy się pyłek i nie mogą latać, zacząłem się zastanawiać nad jutrem, nad widokiem kiedy przystawię jej lufę pistoletu do głowy, jak zareaguje? Czy będzie błagała? Czy motyle błagają o życie gdy śmierć chwyta je za ramiona?

- Itachi w prawo!

Gwałtownie zahamowałem dziwiąc się sam sobie że aż tak bardzo zamyśliłem się nad tą dziewczyną. Nigdy wcześniej nie przytrafiło mi się nic podobnego, dlaczego przy niej tak bardzo się rozpraszam?

- Przepraszam, zamyśliłem się.

- Czy ty przypadkiem nie jesteś kierowcą rajdowym?

- Nie. Dlaczego pytasz?

- Tak szybko reagujesz za kierownicą, zahamowałeś a maską skręciłeś w prawo.

- Mam wprawę.

- Faktycznie, trzeba ci to przyznać.

Ponownie nacisnąłem pedał gazu i ruszyłem w wyznaczony przez Sakurę cel, jak się okazało była to szkoła muzyczna. Zatrzymałem się przed główną bramą i przyglądałem się jej dłonią gdy odpinała pas. Zaszczyciła mnie swoim spojrzeniem i radosnym uśmiechem.

- Dziękuję, gdyby nie ty na pewno bym się spóźniła.

- O której kończysz zajęcia?

Nie wiem dlaczego o to zapytałem, ale te słowa same ze mnie wypłynęły chciałem to wiedzieć.

- Za dwie godziny, ale dlaczego pytasz?

- Z ciekawości.

Wysiadła delikatnie zamykając za sobą drzwi, nie wiem czy to z braku siły czy z dobrego wychowania, no właśnie nie wiem, a tak bardzo mnie to ciekawi. Dlaczego?
Przez te dwie godziny jeździłem po mieście bez celu, zupełnie jak lunatyk grasujący podczas snu. Nie mogąc znieść napięcia i ciekawości podjechałem pod szkołę w której aktualnie Sakura uczyła się muzyki grając na jakimś instrumencie i spokojnie czekałem.  Dostrzegłem ją gdy wychodziła w objęiach jakiegoś chłopaka, poczułem się dziwnie ale może tylko dlatego iż miałem być jej katem który oprócz życia odbierze również szczęście. Wysiadłem z samochodu i pomachałem w jej kierunku, natychmiast mnie dostrzegła i pożegnawszy się z przyjaciółmi podbiegła do mnie.

- To teraz już rozumiem twoją ciekawość.

- Dasz się podwieźć jeszcze raz?

- Jasne!

Wskoczyła na siedzenie pasażera zanim ja zdążyłem wsiąść za kierownicę, była szczęśliwa jak ja kiedyś. Mi to odebrano a teraz ja miałem odebrać to jej... Czy to sprawiedliwe?

- Może jesteś głodna?

- Troszkę?

Zaśmiałem się gdy odpowiedziała pytaniem na pytanie.

- Więc jaką kuchnię preferujesz?

- Może tajską?

- Świetny wybór.

Dałem stopą na gaz i byliśmy w drodze, miałem zamiar zadać jej mnóstwo pytań przy kolacji,jednak los chciał inaczej. Pragnął ukazać prawdę zarówno mi jak i jej.

- Na czym grasz Sakura?

- Na skrzypcach, a co chcesz korepetycje?

- Może.

Zahamowałem gwałtownie gdy jakiś palant wjechał mi w drogę przez co schowek w aucie się otworzył i między stopy mojej towarzyszki wypadła broń. Spojrzała na mnie po czym nachyliła się i chwyciła ją w swoje małe dłonie. Zatrzymałem się by ją odebrać, ale zaskoczyła mnie.

- Wiedziałam że to ty.

Wycelowała we mnie zmieniając przy tym swe niewinne oblicze w stanowczą kobietę.

- Ojciec mnie ostrzegał, uczył i proszę jesteś.

- Co zamierzasz?

- Jeśli nie zabiję ciebie, ty zabijesz mnie. Odpowiedź jest prosta.

Nie była, ani dla mnie ani dla niej.





Nowa partóweczka, z góry sorki za błędy ale mimo wszystko mam nadzieję że przypadnie do gustu. Będą jeszcze dwie.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego czytania oraz czekam na wasze komentarze:)

4 komentarze:

  1. arr *.* ciekawie się zapowiada ;) mam nadzieję, że szybko napiszesz następną część :) pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  2. No.no.no nieźle się zapowiada :) Pisz szybko następną część :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bvuahahahahahahahaha niezłe, niezłe aczkolwiek końcówke spartoliłaś totalnie :P
    a z akcją zapierdzielasz jak Przecinak :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite :) Wszystko takie spokojne i w ogóle, Itachi się zakochuje a tu proszę :D Końcówka wymiata :D

    OdpowiedzUsuń

Etykiety:

FugaMiko (4) Hinata (1) Itachi (7) ItaSaku (56) ItaSasu (1) KakaAnko (1) KakaSaku (2) Madara (1) MadaSaku (3) MadaSakuIta (3) Minakushi (2) Naruto (1) Sakura (9) Sasosaku (2) SasuIno (1) Sasuke (5) SasuSaku (2) yaoi (1) Zamówienie (26)