sobota, 6 lipca 2013

"You can't force me to love" cz.1 - Minakushi

Zamówienie dla Ani Jaros ;)


Powszechnie znanym faktem było to, iż w Atenach mężczyzna, który chce zdobyć szacunek innych ludzi musi być wykształcony. Sejmiki i wszelakie pakty były tam chlebem powszechnim. Tak więc, by mógł on kształcić się bez żadnych problemów, była potrzebna mu żona. Kobiety albowiem zajmowały się pracami domowymi, nie biorąc udziału w życiu codziennym państwa-miasta. Praktycznie pozbawione swobody ruchu, podporządkowywały się całkowicie swoim mężom. 
W Sparcie sytuacja przedstawiała się nieco inaczej. Mężczyźni od najmłodszych lat szkoleni byli na wojowników. Spędzali w domu jeszcze mniej czasu niż ci żyjący w Atenach. Ich żony z kolei były bardziej niezależne, a ich stroje bardziej śmiałe. Na dodatek, gdy mężczyźni szli na wojnę, zadaniem kobiet była ochrona Sparty. Jednakże było coś co łączyło oba państwa-miasta. Było to aranżowane przez rodziców małżeństwo, gdzie kobieta nie miała kompletnie żadnego wpływu na wybór przyszłego męża.
Czerwonowłosa dziewczyna pędziła w stronę pola treningowego, lawirując pomiędzy ludźmi i straganami, wiedząc, że za kolejne spóźnienie przypłaci surową karą. Im bliżej była, tym głośniej słyszała charakterystyczne stukoty stali o stal. Gdy dotarła na miejsce, skuliła się nisko, chowając się za koszami wypełnionymi po brzegi bronią, przed uważnym wzrokiem mistrza. Dołączyła do szeregu kobiet uzbrojonych w potężne łuki refleksyjne, uparcie ignorując ich ganiące spojrzenia. Zdjęła z ramienia łuk i sięgnęła po jedną z tuzina strzał, znajdujących się w jej kołczanie.
- Uzumaki Kushina! - Dziewczyna podskoczyła, mało nie wypuszczając strzały z rąk. - Znowu spóźniona!
- Przepraszam, dattebane. - Spuściła wzrok i zarumieniła się mocno, gdy dotarło do niej, że po raz kolejny z jej ust wydobyło się jakieś dziwne słowo. Zganiła się w myślach i tym razem uważnie dobierając słowa powiedziała:
- To się już więcej nie powtórzy.
- Ile razy już to słyszałem? - Potężnie zbudowany mężczyzna o karcącym, seledynowym spojrzeniu, uniósł wysoko brew, sprawiając, że Kushina miała ochotę zapaść się pod ziemię. Zwłaszcza, gdy usłyszała złośliwe szepty, z których wyłapała takie słowa jak ,,pomidor" i  ,,spóźnialska".  
No przecież co mogła poradzić na to, że zajęcia odbywały się zbyt wcześnie? Jej ciało najzwyczajniej w świecie odmawiało współpracy o takiej porze, wyraźnie dając jej do zrozumienia, iż najlepszym rozwiązaniem będzie nie podnoszenie się z posłania.
- Za karę masz zostać na dodatkowe dwie godziny treningu. Nie zapomnij aby później wszystko posprzątać.
Czerwonowłosa powstrzymała cisnący jej się na usta grymas niezadowolenia. Wiedziała, że takim zachowaniem tylko pogorszyłaby swoją sytuację. Tak więc, przytaknęła głową i chwyciła mocniej strzałę. Westchnęła głęboko, naciągnęła cięciwę i skupiła się na swoim celu. Tarcza oddalona była o jakieś sto metrów. Kushina wymierzyła, po czym wzięła małą poprawkę na wiatr i wypuściła strzałę, z satysfakcją obserwując jak ląduje w samym środku tarczy. Łucznictwo było dumą i chwałą Uzumaki. Ćwiczyła je odkąd jej brat podarował jej na dziewiąte urodziny mały, łowiecki łuczek. Mimo popularności mieczy i dzid, dziewczyna uważała ten styl walki za bardziej wykwintny, więc z chęcią dołączyła na niezbyt popularne zajęcia strzeleckie. Mało kto potrafił dorównać czerwonowłosej w celności. 
To właśnie wtedy usłyszała świst tuż przy swoim uchu, by następnie ujrzeć strzałę o czarnym niczym smoła drzewcu, przełamującą w pół jej własną o czerwonym odcieniu.
Kushina odwróciła się wściekła. Kto śmiał...?
- Bogini Artemida! - Mistrz niemal padł na kolana, gdy ujrzał kroczącą ku nim postać.
Podobnie zareagowała reszta grupy. Westchnienia podziwu zalały cały plac, powodując u Kushiny obrzydzenie. Wiedza, że umiejętności Bogini są zasługą tylko i wyłącznie jej boskiej mocy, sprawiała, iż dziewczyna czuła do Artemidy niechęć. 
Kolejnym uczuciem, które zalało jej umysł było zdziwienie. Co na Zeusa Artemida tutaj robiła? Bogowie schodzili na ziemię bardzo rzadko. Niemal wcale. Fakt, że Bogini łowiectwa ot tak pojawiła się na ich treningu, był dość szokujący.
Nagle, o ile w ogóle było to możliwe, weschnienia nasiliły się, a zza Artemidy wystąpił radośnie uśmiechnięty blondyn o niesamowicie błękitnych oczach. 
Namikaze Minato, syn Apollina, spojrzał prosto w tęczówki Uzumaki, powodując dreszcze na jej plecach. Dziewczyna zmarszczyła brwi, dzielnie wytrzymując jego wzrok. Nie cierpiała sposobu w jaki Bogowie odnosili się do ziemskich kobiet. Uważali, że wystarczy się uśmiechnąć, by wszystkie padły im do stóp. Jednak Kusina była osobą upartą o dość ognistym charakterze, która wolałaby umrzeć zjedzona przez ptactwo, niż dać się pod porządkować jakiemuś mężczyźnie. 
Spojrzenie Minato, wyrażające do tej pory czystą uprzejmość, przepełniło się teraz  zaciekawieniem. Po raz pierwszy spotkał się z taką reakcją ze strony kobiety. Przyzwyczajony do potulnych i uległych twarzy, napotkał na swojej drodze wyraźne wyzwanie. 
I spodobało mu się to.
 ~*~
Kushina zaklęła szpetnie, wyraźnie dając do zrozumienia, że ma w nosie ostatnie dwadzieścia lat bezustannej nauki o dobrym wychowaniu. 
Po raz kolejny nie trafiła. I to nie w środek. Nie trafiła w ogóle w tarczę.
Zdenerwowana kopnęła niczemu winny kosz z mieczami. Ciężki od stalowej broni, nie poruszył się nawet o milimetr. Uzumaki zacisnęła zęby, czując jak jej stopa pulsuje z bólu. 
Powodem jej roztargnienia był nie kto inny jak słynny Namikaze Minato. Przez jego tajemnicze spojrzenie nie tylko nie mogła pozbyć się dręczących ją myśli, ale także musiała uporać się z zazdrosnymi wielbicielkami blondyna. 
Nałożyła kolejną strzałę na cięciwę i ponownie wycelowała, próbując uspokoić swój oddech.
- Moim zdaniem jesteś za bardzo zdenerwowana.
Uzumaki wypuściła przestraszona strzałę, która wylądowała jakieś 20 metrów od tarczy, w leżącym tam bloku siana.
Spojrzała na intruza z wyrzutem i zaraz cofnęła się odruchowo o kilka kroków.
- Nie ma się czego bać - Namikaze Minato, podszedł do niej wolnym krokiem, uśmiechając się szeroko.
Czy on ma jakiekolwiek inne miny? - przeszło jej przez myśl.
- Wcześniej szło ci naprawdę dobrze. Nie rozumiem, co jest powodem tej nagłej zmiany.
Ty nim jesteś! Ty wiecznie uśmiechnięty durniu!
Zagryzła wargę ze złości. Nie lubiła, gdy ktoś widział jak pudłowała.
- Może spróbujesz jeszcze raz? - uśmiechnął się do niej zachęcająco.
Uzumaki spojrzała wymownie na słońce. 
- Jest już trochę późno - oświadczyła. - Skończyłam trening. 
Podeszła do tarczy zaczęła zbierać leżące wokół niej strzały. 
Namikaze podrapał się po głowie w zamyśleniu i  o słodki Boże niespodzianek, uśmiechnął się!
- Może ci pomóc? - Blondyn uniósł w górę dłoń, po czym pstryknął palcami.
Kushina jak zaczarowana obserwowała jak wszystkie strzały wracają do kołczana, a łuk sam zdejmuje sobie cięciwę. Na początku poczuła ulgę. Nie musiała sprzątać. Ale zaraz potem nadszedł gniew.
- Bardzo wygodne - prychnęła. - Czy twoje boskie rączki są zbyt delikatne by pobrudzić się pracą?
Ignorując zaskoczone spojrzenie blondyna chwyciła swój łuk i kołczan i ruszyła w kierunku wyjścia.
Bogowie byli naprawdę irytujący.


***

Mam nadzieję, że się podobało. To moje pierwsze opowiadanie o tej tematyce ;))
Bardzo dziękuję Yoruichi za pomoc w zbieraniu informacji o Starożytnej Grecji ;D

Do następnego Kochani (〜 ̄▽ ̄)〜

5 komentarzy:

  1. To jest KAWAI!!! Czekam z niecierpliwością na next'a dattebane....

    OdpowiedzUsuń
  2. boskie i czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kyaaaaaaaaaaaaaaaaaaa~!!!!!!!!! <3333333333333 To było taaaaaaaakie mraśnie... :3 Och~! Jak ja ubóstwiam MinaKushi i jak nasza kochana Kushina~chan się złości i pyskuje~! *_*
    Toshiro: Ty to w szczególności lubisz dogryzać słownie.
    Jak nikt. xD
    Nigdy nie strzelałam z łuku. O.o Chciałabym spróbować~! *o*
    Toshiro: O.O Toż to byłby koniec świata.
    No dzięki, wiesz? XD Ale stylistyka piękna, błędów nie dostrzegłam i Minato taki jaki powinien być~! Wyszczerzony i uśmiechnięty~! ^^ Chciałbym mieć takie super moce, już nie musiałabym się męczyć przy sprzątaniu. T^T
    Z niecierpliwością czekam na kolejną, mam nadzieję, że nie ostatnią część. <3
    Toshiro: Sayo!

    ~Blue Corleone i narzeczony Toshiro Hitsugaya

    OdpowiedzUsuń
  4. oo , naprawdę mi się podoba :D Minato jak zwykle razi swym szczerym uśmiechem :)) Kocham Kushinę z pazurkiem haha ,
    czekam na kolejną notkę
    Yoruichi
    ps. nie ma sprawy za informacje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmien tekst na inny kolor bo nic nie widac, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Etykiety:

FugaMiko (4) Hinata (1) Itachi (7) ItaSaku (56) ItaSasu (1) KakaAnko (1) KakaSaku (2) Madara (1) MadaSaku (3) MadaSakuIta (3) Minakushi (2) Naruto (1) Sakura (9) Sasosaku (2) SasuIno (1) Sasuke (5) SasuSaku (2) yaoi (1) Zamówienie (26)