Patrzałam na rodziców zdezorientowana nie wiedząc o
co chodzi. „…narzeczona demona”. O co
chodziło rodzicom wymawiając takie słowa? W oczach miałam z pewnością strach
bojąc się jakie słowa wymówią. Nie chciałam słyszeć, że jestem kochanką demona
czy nawet narzeczoną, która musi go poślubić. Nie! To nie możliwe.
Stałam w futrynie nie dowierzając słowa ojczyma.
Słowa które usłyszałam w łazience „Jesteś
moja” były demona? Nigdzie go nie widziałam. Jedynie w lustrze jakby był
duchem? Nie! Nie mogę tego przyjąć do świadomości. Nigdy. Nie będę narzeczoną
demona, którego nawet nie znam. Jeśli to ten, którego widziałam w snach czy
dzisiaj w łazience to nie chcę. On jest krwiożerczy, pije ludzką krew!
Boję się. Moje ciało znów drży. To nie jest
normalne, aby tak się działo. Demon, który ukazywał się w snach był tylko
wytworem mojej wyobraźni, prawda? Nikim więcej. Nie był prawdziwy. Jestem snem,
iluzją czy moim wyobrażeniem? Czym on do
cholery jest? Czym? Chce teraz wiedzieć z czym się mierzę? Jego ciało było
takie blade jakby od wielu lat nie widział słońca, a oczy czerwone podniecenia
czy pragnienia?
-Sakura.. – usłyszałam glos ojczyma, gdy znalazł się
przy mnie. Spojrzałam na niego przestraszona. Nie wiedziałam co mam robić skoro
wiedzą więcej ode mnie? Uczyłam się sztuk walki z moim prawdziwym ojcem
dlatego, że wiedział co mnie czeka w przyszłości? Czy oddał mnie dlaczego by
chronić całą rodzinę? Na ramionach poczułam jego ręce. – Wiem, że to dziwne.
Wszystko ci od początku wytłumaczymy. Baliśmy się wszystko tłumaczyć w młodym
wieku. – posadził mnie naprzeciwko siebie i matki, której wyraz twarzy wyrażał
smutek. Nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy? Nie dobrze jeśli tak jest.
-Powiedz mi jak to możliwe, że mówisz o demonie.
Skoro wy nawet w istoty magiczne nie wierzyliście. W dodatku narzeczona dla
demona? W tym świecie w nie nikt nie wierzy. – patrzałam na niego. Jego oczy
wyrażały wściekłość.
-Mylisz się. Twoja szkoła składa się prawie z samych
demonów i sługusów demonów. Demony są podzielone na warstwy społeczne. –
patrzałam na niego z niedowierzaniem. – Te najważniejsze, mniej ważne, średniej
rasy i podwładnych. Istnieją też wyjątki, ale to najważniejszy z demonów daje
zawsze wyższą rankę. Można go nazywać Królem Demonów. Każdy demon ma
podwładnych, lecz każdy musi być posłuszny Królowi.
-Żartujesz sobie ze mnie? – zapytałam śmiejąc się
cicho – Król demonów? Nie, ja tego nie kupuję. Nie mogę w to wierzyć. Macie mi
tylko wyjaśnić o co chodzi z ta „narzeczoną
demona”. Wasz.. – nie dokończyłam.
-Cicho bądź. – warknęła na mnie matka – Masz
słuchać.
-Jeśli Król wydawał rozkaz zabicia robili to bez
skrupułów tak jak rok temu. – matka odwróciła spojrzenie w bok. Ojczym na nią
spojrzał. – Rok temu to twoja matka dostała polecenie od samego króla demonów.
– patrzałam na niego. – Musiała zabić swojego męża jak i twojego ojca. –
myślałam, że zaraz się rozpłaczę. – Sprzeciwił się wszystkiemu co kiedyś
obiecywał. Nie chciał cię oddać, a było mówione przed twoimi narodzinami. Byłaś
mu ofiarowana, a raczej On dał wam propozycje pokoju w zamian za twoją rękę.
Wiedział, że się narodzisz w tym wieku. Przed twoją pra, pra, pra, pra,
prababką, gdy go zamroziła w tym posągu dowiedział się, że się narodzisz. Sporządził
papier i gdy byliście często atakowali dał Wam ochronę w zamian za twoją rękę.
– kręciłam głową. – Czyli aby uwolnić rodzinę od problemów poświęcili ciebie.
-Dlaczego ja? W naszej rodzinie jest pełno młodych
kobiet.
-Tego nie wiemy, ale nikt Nas nie może tknąć z
sługusów innych demonów, bo jesteśmy chronieni przez Górę. Jeśli ktoś zrobi ci
krzywdę to będzie skazany na śmierć, gdy tylko On się ocknie z swoje snu. –
spojrzałam na matkę, która nie odważyła się na mnie spojrzeć. – Mięło sporo
czasu od czasu zapieczętowania Króla Demonów. Dał się zapieczętować byś ty
mogła Go uwolnić.
-Nie zrobię tego – zaprzeczyłam.
-Zrobisz, nieświadomie. Sama nie będziesz wiedziała
kiedy. A wracając do śmierci twojego ojca, dla twojej matki był to cios. Gdy
chciał cię wywieść zamordowała go kierowana zaklęciem, bo poprosiła o to inne
demony by nie widziała jego śmierci. Cóż tak się stało. Można powiedzieć, że
tak się poznaliśmy. – drgnęłam. – Można z tego wywnioskować, że jestem demonem,
prawda? Tak masz rację. Jestem. Jestem podwładnym Króla Demonów i to ja
przynoszę zawsze rozkazy od niego. Mam z nim kontakt, tak jak jego brat.
-B-Brat? – zająkałam się
-Tak. – patrzałam przez cały czas na niego – lecz to
nie wszystko, nie jesteś tylko narzeczoną Króla, ale także wojowniczką, która
miałaby go zapieczętować swojego przyszłego męża przed rozpoczęciem wojny. To
miasto wie kim tak naprawdę jesteś, lecz ludzie nie wiedzą, że jesteś Jego
narzeczoną więc Tobą gardzą. – zacisnęłam dłonie – Jesteś jedyną, która może go
poskromić, gdy wpadnie w szał.
-Powiedz mi czy On zamierza mnie kontrolować abym
nic nie zrobiła?
-Nie wiem. Wiem tyle, że jesteś Jego Wysokości. A
niedługo będziesz Królową Demonów. –
wstałam. – Dokąd to? Nie skończyłem.
-Mam dość na dzisiaj. Nie chce więcej wiedzieć.
Dosyć mi wiadomości na temat Demona, którego jestem narzeczoną. Będę się
sprzeciwiać. – spojrzałam na matkę. – Choć jest mi żal cię mamo. Zrobić taki
błąd, by inni ci nie dokuczali? To był twój głupi grzech. – spojrzałam na
ojczyma. W jego oczach wyczytałam złość do mojej osoby. – gdzie ten wasz Król
Demonów się znajduje?
-W Zamku. Tam gdzie dzisiaj idziesz, na pewno się
spotkacie. – zaśmiał się. Przerąbane! Dowiaduje się, że mój ojczym jest
demonem, matka służy najwyższemu demonowi, a ja jestem Jego narzeczoną?
Wszystko się plącze!
Wzięłam czarna torbę zarzucając na ramię. Miałam w
niej parę notesów, kredki, ołówki i długopisy. Zawsze robiłam notatki bądź
rysowałam ciekawe rzeczy lub ludzi jak mi się spodobają.
-Wychodzę!
-Sakura, a śniadanie?
-Kupię sobie po drodze. – wyszłam zamykając za sobą
drzwi. Nie wiem jak dzisiejszy dzień przeżyję. Będę w zamku demona do którego
nie chcę się przyznać? To jest takie żenujące. Dlaczego akurat ja? On nie wie?
Dlaczego nie wie? Skoro z nim w jakiś sposób rozmawia to mógł mu wszystko
wytłumaczyć, prawda? Weszłam do sklepu kupując parę słodyczy, pepsi i kanapkę
na podróż. Odchodziłam w stronę szkoły. Założyłam okulary na nos, by widzieć
lepiej. Jeszcze nadal myślałam o tym co mi powiedział ojczym. Dlaczego matka
wzięła sobie demona pod jeden dach? Czy Az tak bardzo jest zaślepiona miłością?
Nie mogę wyjść za mąż za demona i zostać Królową Demonów.
Doszłam do szkoły, gdzie stała nasza klasa i starsza
o rok. Długo włosy blondyn i jego ekipa spojrzeli na mnie z lekkim uśmiechem.
Sasuke stał niedaleko. Widząc mnie uśmiechnął się w moją stronę. Zauważyłam
naszego nauczyciela, który patrzałam na komórkę. Znów miałam to złe przeczucie.
Uchwyciłam się z kark masując. Bolał od ostatniej nocy, gdy zaczęłam cierpieć.
A dzisiaj w ogóle nie spojrzałam czy coś się tam znajduje. Westchnęłam patrząc
na Sasuke, który podchodził do mnie.
-Witaj Sakura, jak się spało?
-Fatalnie. – westchnęłam – Miałam zły sen.
-Zdarzają się
-Ale nie codziennie. – wyszeptałam sama do siebie by
On nie usłyszał. Nie chciałam by wszystko wiedział, skoro nie musiał. Kobiety
się na mnie patrzały i na bruneta, który przytulił mnie do siebie
niespodziewanie?! Co jest?
-Musze ci coś powiedzieć. – wyszeptał. – ja nie
jestem człowiekiem. - drgnęłam – jestem demonem. – ręce mi opadły. – Możesz
mnie nienawidzić za to, że nie powiedziałem ci wcześniej. Dlatego wierzę w
takie rzeczy jak istoty magiczne. A ten zamek do którego dzisiaj zmierzamy jest
moim byłym domem. I z pewnością dzisiaj znów się nim stanie.
-Dlaczego?
-Uwolnisz mojego brata.
-B-Brata? Szlag. Ty jesteś bratem tego z którym...
nie. – spuściłam głowę. Dotknął moich ramion. Nie odepchnęłam go od siebie.
Przytuliłam się do niego cicho szlochając. Głaskał po włosach. Myślałam, że w
końcu będzie inaczej ale się myliłam. Wszystko idzie nie po mojej myśli. – Dziękuję.
-Słucham?
-Dziękuję, że ty mi powiedziałeś o wszystkim.
Dzisiaj też dowiedziałem się parę rzeczy, nawet nie wiedziałam, że mieszkam z
demonem pod jednym dachem. A dzisiaj dowiaduje się, żę jestem narzeczoną
demona.
-Przykro mi.
-Z jakiego powodu? To ja będę się z tym sprzeczać. O
ktoś za mnie wszystko zdecydował.
-On ci nie da szansy. Zdecydował o tobie setki lat
temu. Twoje postanowienia mogą być błędne i cie zgubią. Oby tylko cie nie
zamknął w zamku. To by był najgorszy cios dla mnie. – uchwycił mnie za policzki
głaszcząc. Zdjął moje okulary chowając do swojej kieszeni – Masz piękne oczy. –
pogrążałam się z nim. Zbliżał się do moich usta. Musnął delikatnie, lecz
odsunęłam się o krok czując ból głowy. Trzymałam się z głowę. – tak myślałem. –
spojrzałam na niego nie rozumiejąc – Nikt nie może cię całować z demonów.
Jesteś tylko Króla. To takie przytłaczające. Chodź, idziemy. –uchwycił mnie za dłoń ciągnąc za
sobą.
Jechaliśmy ciemnym lasem. Wszyscy dobrze się bawili,
a ja niezbyt. Czym bliżej do zamku czułam się fatalnie. Głowa bolało, tak samo
kark, serce biło szybciej. Ciało dziwnie się zachowywało jakby ostrzegało mnie
bym się nie zbliżała do tego miejsca. Sasuke na mnie patrzał od czasu do czasu.
Bałam się wejść do zamku, jeśli coś się stanie to będzie koniec. W dodatku
czułam, że go dzisiaj niechcący naprawdę uwolnię. Może ojczym miał rację. Musze
się z tym pogodzić? Cóż, trudno.
Zauważyłam zamek. Był ogromny. Rozprzestrzeniał się
blisko przepaści. Fundamenty były ozdobione jakimiś demonami lub czymś innym,
lecz na pewno były to stwory. Był w stylu gotyckim. Wyglądało tak jakby dotykał
chmur. Most był z cementu, potężny, a co sto metrów był posągi demona lub
stwora?
Autobus się zatrzymał na parkingu.
-Wysiadamy. Dalszą drogę się przejdziemy. Autobus
dalej nie może jechać. – każdy wysiadł. Sasuke uchwycił mnie za dłoń ciągnąc.
Wysiedliśmy. Jakoś nie miałam ochoty tam iść. Przełknęłam gule stojącą w
gardle. Szłam razem z Sasuke. Gdy mijałam posągi sądziłam, że się na mnie
patrzą. Spojrzałam do tyłu. Nie myliłam się! Ich oczy na mnie patrzały
lustrując każdy ruch, który wykonałam.
-Sasuke?
-Hm…
-Czy ten zamek żyje? – zapytałam od tak. Stanął w
miejscu obracając się do mnie przerażony. Co? Czy powiedziałam coś dziwnego?
Tylko powiedziałam czy On żyje?
-Tak. On żyje. Tak jakby. Mój brat nim kieruje
choć jest zaklęty. Dla niego jest to po
prostu coś w rodzaju rozrywki. W tym zamku zginęło wielu ludzi, którzy Jemu się
sprzeciwili. Nie chce byś te miejsca widziała, ale na pewno je zobaczysz. A
one… - wskazał na kamienie w formie demonów – pilnują tego zamku przed istotami
magicznymi. Wpuszczają jedynie demony, a teraz ludzi do zwiedzania zamku. Są
magiczne… Dla mojego brata to frajda, bo gdy się przebudzi z zaklęcia będzie
miał pożywienia. Ludzie nazywają Go potworem, tak samo mnie. – odeszliśmy. Spojrzałam ostatni raz na
posąg, który podążył za mną.
Spojrzałam na zamek, który wydawał się jeszcze
większy. Weszliśmy do środka, a dwóch ochroniarzy skinęło lekko głowami w dół
przed Sasuke. Na dłoniach mieli dziwne znamiona. Hm.. Ciekawe. Może to znak
Demona? Nie. Nie możliwe. Ojczym takiego nie miał.
-Dobrze, zaraz do Nas przyjdzie przewodnik i
oprowadzi. – oparłam się o ścianę czując jak kark pali. Masowałam sobie, trochę
pomogło. Doszła do Nas przewodniczka spoglądając na mnie i na bruneta z
ciekawością. Trzymał mnie za dłoń, czyżby o to chodziło?
-Czy możemy zaczynać?
-Tak. Oczywiście. Wszyscy są. – odeszliśmy za nią.
Sasuke przez cały czas mnie trzymał. Wpatrywałam się w różne rzeczy. Moją uwagę
przykuł miecz powieszony na ścianie obok portretu mężczyzny. Ten mężczyzna jest
taki sam co z moich snów? Dlaczego? Tak jak dzisiaj rano. Pojawił się w
łazience cały we krwi. Dlaczego właśnie On? He… Gdzie pozostali? Trudno. Sama
sobie zwiedzę. Spojrzałam na włócznie z jednym ostrzem, która znajdowała się w
drugiej Sali. Chciałam jej dotknąć, ale ktoś mnie uderzył.
-Nie dotyka się eksponatów. – zabłysła lekko.
Odeszłam dalej. Nie wiem ile czasu zwiedzałam sama, ale doszłam do miejsca,
którym okazała się wielka sala, gdzie stał tylko jeden eksponat. Skamieniały..
Nie, On nie był skamieniały. Nie był nawet w lodzie. Jego ciało utrzymane było
bardzo dobrze. Siedział na jakimś tronie uśmiechając się szatańsko. Uchwyciłam
się za kark rozmasowując. Promień bólu przeszedł po plecach. Do mnie doszli
pozostali uczniowie ze szkoły.. Wszyscy podziwiali Demona? Spojrzałam na tabliczkę.
„Król demonów”.
Nie słyszałam niczyich głosów tylko wpatrywałam się
w Demona siedzącego, który opierał głowę o dłoń. Oczy – czerwone. Wyglądają jak
prawdziwego demona, ale czaiła się w nich chęć zemsty i posiadania. – w nich
można było się zatopić. Podeszłam bliżej wpatrując się w nie głębiej. Naprawdę
wyglądał jakby był żywy. Nic nie było od niego oddzielone. Można było podejść.
Spojrzałam na strażnika, który zmroził mnie srogim spojrzeniem. Spojrzałam na powrót na
bruneta, a jego oczy zabłysły intensywniejszą czerwienią. Po ciele przeszedł
dreszcz mieszany z bólem, który nie był zbyt przyjemny. Niechcący dotknęłam
jego lewej dłoni przez co zesztywniałam nie mogąc się ruszyć. W mojej głowie
zaczęły pojawiać się przeróżne obrazy, ale tylko urywki. Mogłam dostrzec jakim
jest zabójcą, który nie ma dla nikogo litości. Krew, która obciekała po jego
dłoniach, ustach. Jego pożądanie i posiadanie, które było jego jednym celem.
Dostrzegłam matkę, która rozmawiała z wysłannikiem
Demona – moim ojczymem – przekazywał jej papier i dotknął jej czoła przez co
zemdlała, ale dotknął brzucha z lekkim uśmiechem gładząc. Odgarnął wolno
materiał, gdy była w ciąży i jego ręka zabłysła, a na jej brzuchu powstał znak,
który zniknął.
Wróciłam do tego świata. To tak jakby on wszystko
wiele lat w przód zaplanował. Zrobił to by dominować nad wszystkim i
wszystkimi. To nie powinno się dziać. Nie powinno mnie tu być, raczej muszę
stąd jak najszybciej wiać i się więcej razy nie pokazać. Nie powinnam w ogóle
do tego zamku zawitać, w szczególności, że każdy patrzy na mnie jak na wroga. W
takim razie wiem już, że każdy tutaj zebrany jest jego podwładnym. Wszyscy
wykonują jego rozkazy.
Odsunęłam się do tyłu puszczając jego dłoń, która
była dziwnie przyjazna dla mojego ciała. Spojrzałam na swoją dłoń i na niego,
gdy jego oczy jeszcze bardziej zabłysły czerwienią i tak pozostały. Tak jakby
obserwował moje poczynania w tym momencie.
Dziwne.
Poczułam czyjąś obecność za sobą. Odwróciłam się
chcąc uderzyć, ale zatrzymał moją rękę w mocnym uścisku patrząc przed siebie
niż na mnie. W jego oczach czułam pustkę, a on wpatrywał się w swojego brata,
którego oczy bardziej zabłysły. Czyżby w tym momencie się z nim kontaktował? Próbowałam uwolnić rękę, ale byłam bezsilna,
więc czekałam. Patrzałam na kobiety, które przechodziły wpatrując się w posąg,
a raczej żywy okaz.
Sasuke
– pomyślałam.
Serce biło jak szalone. Nie wiedziałam dlaczego w
moim ciele tlił się strach nie tylko do
Króla Demonów, ale także do Sasuke. Miałam złe przezucie. Nie chce
zostać w tym miejscu i być więźniem. Ścisnął mocniej dłoń przez co jęknęłam
głośno. Ludzie, a raczej demony spojrzeli na mnie. Zacisnęłam dłoń w pięść
próbując się wyswobodzić. W końcu
obudził się i mnie puścił.
-Sakura? Co ty roisz? Dlaczego…
-To tak się z nim komunikujesz? – zapytałam.
Popatrzał na mnie nei wiedząc o co chodzi – Sasuke, odleciałeś. Próbowałam się
wyrwać, ale twój uścisk jeszcze bardziej się zaciskał. Nie powinieneś przy
ludziach tego robić, nie wiem co miał ci do powiedzenia, ale mnie to raczej nie powinno interesować.
-Wiem, przepraszam. – powiedział. Spojrzałam na
kobietę, która stałą przy jego pomniku i go ucałowała. Drgnęłam, nie wiedziałam
o co chodzi? Czy tak można? – dziwne czyż nie? Krąży legenda, ze ten któremu
uda się pocałować Króla Demonów, może zyskać wieczna młodość, ale to tylko
tyczy się jednej kobiety – spojrzał na mnie. – Sakura, jeśli go przebudzisz nie
będziesz mogła nigdzie uciec. On ci na to nie pozwoli, bo jestes od narodzin
jego.
-Nie.. – powiedziałam – Nie tylko od narodzin,a le o
wiele wcześniej. Mój ojczym coś na ten temat wie, noszę jego znak, prawda? Mam
w sobie… - odwrócił głowę w bok. – a
jednak. Było do przewidzenia, że ze mna jest coś nie tak. Bo w końcu jak to
możliwe, że widzę tyle rzeczy, które tyczą się jego! – podniosłam glos
wskazując na króla.
Poczułam jak z mojego palca wystrzeliwuje jasna moc.
Spojrzałam w tamtą stronę, a po ciele bruneta rozprzestrzeniał się promień
wchłaniając się w niego. Zamek zaczął się trząść, tak jakby było trzęsienie
ziemi. Odchodziłam do tyłu patrząc na długowłosego bruneta. To mamy problem!
Sasuke stał ze spuszczoną głową. Inni poklękali nie ruszając się. Nawet ochrona
była po tej samej stronie. W pomieszczeniu byłam tylko ja, która nie zamierzała
się kłaniać i oczywiście Sasuke – brat Króla Demonów.
Drzwi się zatrzasnęły, okna także się zamknęły.
Oparłam się o ścianę ze strachem, który zaczął władac moim ciałem. Jak to
możliwe, ze to zrobiłam? Tylko z wściekłością na niego wskazałam, a tu nagle
taki wybryk? Nie mogę w to uwierzyć. W pomieszczeniu panowało ciemno, przez
które nie mogłam dostrzec wielu rzeczy. Dłonie mi drżały, a wokół unosiła się
nie zbyt przyjemna atmosfera. Wpatrywałam się przed siebie. Zauważyłam jedynie
czerwień oczu naprzeciwko siebie. Uchwyciłam się za szyję cicho jęcząc z bólu. Trzymałam
się za kark, który bolał coraz mocniej. Tam coś miałam lecz nie wiedziałam co,
ale jeśli to znak, który ojczym mi podarował. Czyżbym miała wyczuwać jego
obecność?. Przymknęłam powieki by choć na chwile powstrzymać zawroty głowy.
-Bracie… - wypowiedział Sasuke. Uniosłam powieki
patrząc przed siebie.
-XXI wiek. Szmat czasu minęło. – drgnęłam słysząc
ten zimny i szatański głos.
-Zbyt dużo – powiedział Sasuke. Patrzałam na nich.
Jego długie ciemne włosy podkreślały bladą cerę. Czerwone oczy wpatrywały się w
Sasuke intensywniej. Odgarnął delikatnie grzywkę. Niektóre kobiety na niego
popatrzały, a w ich oczach dostrzegłam radość, że powrócił. Cholera, uwolniłam
go! To straszne, to nie powinno się stać. Teraz będzie najgorszy okres dla
ludzkości.
od autorki:
Rozdziały również na : itasaku by kimi i life and problems itasaku
Przyznam, że końcówka bardzo mnie wciągnęła, żałuję że nie ma więcej! Podsyciłaś moją ciekawość! Maruo
OdpowiedzUsuńjak mozna w takim momencie przerwac? akcja w koncu sie rozkrecila. szybko pisz nastepna notke.
OdpowiedzUsuńA ja kocham wszystko co piszesz czyli jak zwykle mi się podobało :p
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to opowiadanie, pisz dalej bo nie wytrzymam......muszę to przeczytać dalej :D Pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńYuki-chan