poniedziałek, 11 listopada 2013

Życie naznaczonej (część 2)

Wstałam dość późno i na pewno spóźnię się do szkoły. Szybko nałożyłam pierwsze lepsze ubrania, jakie wpadły mi w ręce. Nie specjalnie przejmowałam się swoim wyglądem, gdyż i tak wszyscy uważali mnie za dziwadło. Tak więc szybko uwinęłam się i wyszłam z pokoju. Nadal nie będę odzywać się do Kakshiego. Zeszłam po schodach i przemknęłam obok kuchni, gdzie siedział na krześle siwowłosy.  Nie odwrócił się słysząc moje kroki. Cóż. Jego sprawa.
-Nie musisz mnie odwozić-warknęłam tylko i zatrzasnęłam drzwi wejściowe.  Znalazłam się na świeżym powietrzu. Tego było mi trzeba. Odetchnęłam pełną piersią i szybkim krokiem kierowałam się w stronę szkoły. Miałam spory kawałek przez las. Żwir chrzęścił pod moimi stopami, kiedy stawiałam następny krok. Doszłam do linii pierwszych drzew, po czym weszłam głębiej w zarośla. Do moich uszy doszły różne odgłosy jakie wydaje las a znaczy zwierzęta w nim zamieszkujące. Mogłam spokojnie ukoić swe nerwy i wcale nie przejmować się otaczającym mnie światem. Gdyby tak zostało na zawsze? Coś nie do pomyślenia. Niestety nic tak długo nie trwa. Westchnęłam głośno. Przedzierałam się przez zarośla, które już powoli mnie zaczynały irytować. Spojrzałam na zegarek, który znajdował się na moim prawym nadgarstku. Wskazywał 7:45. Mogłam po prostu pobiegnąć, aby zdążyć. Ale jestem na to zbyt leniwa. Szłam zręcznie omijając krzaki i gałęzie leżące na ziemi.  Poczułam jak coś porusza się w mojej kieszeni. Z niechęciom wyjęłam telefon komórkowy. Na ekranie wyświetlił się numer Hatake. Patrzyłam na urządzenie, po czym schowałam je z powrotem do kieszeni.
-Niech se pomarzy...
Wyszłam z lasu, nucąc cicho pod nosem znaną mi piosenkę. Moim oczom ukazał się zarys szkoły oddalony o zaledwie kilkanaście metrów.
-Jeszcze kawałek pocieszałam siebie. Nagle coś mocnego uderzyło mnie w lewy bark. Zachwiałam się niebezpieczni, lecz nie upadłam. Usłyszałam śmiech. Odwróciłam się za siebie, napotykając wzrok okularnicy. Nie była sama.
-Sorry-rzekła z ironią i zaśmiała się. Koleżanka jej zawtórowała. Przeszły obok mnie, trącając mnie łokciem. Wiem, że to było specjalnie.
-Ej!-warknęłam. Uczennice przelotnie się na mnie spojrzały i jakby nic skierowały się dróżką ku budynkowi. Czyli nic się nie zmieniło?  Chyba za mało ją poturbowałam, następnym razem porządnie skopie jej tyłek. Ruszyłam wolno idąc do szkoły. Ta blondynka zapewne była wampirem. Nie wiele bym zdziałała. Takie prawdziwe wampiry posiadają pewne umiejętności, które odróżniają dany wampirzy ród. Niektóre z nich poosiadają potężne moce, które nie często używają. Wolą, jak inni zrobią coś za nich. Dlatego są tacy jak my naznaczeni, którzy narażają własne życie, aby ocalić ich tłusty tyłek. A oni jakby nic świetnie się bawią,  nie zwracając uwagi na niebezpieczeństwo. Jednym zagrożeniem dla was są Łowcy. To wyszkoleni ludzie do zabijania wampirów i naznaczonych. Niby zwykli śmiertelnicy, którzy doskonale posługują się swoją bronią. Ale mają większą szanse na przetrwanie niż wampir. Zatrzymałam się na chwilę i otworzyłam drzwi wejściowe, które ustąpiły z uporem. Pierwszą miałam lekcję z Panią Kurenai, która nauczała nas wszystkiego co związane jest z Łowcami. Weszłam do klasy nawet nie pukając. Wszystkie pary oczy zwróciły się w moją stronę. Czarnowłosa zamilkła.
-Dzień dobry-rzuciłam do kobiety i zajęłam swoje miejsce. Czerwonooka zaczęła mówić, kiedy w końcu usiadłam, potem zwróciła się do klasy.
-....tak więc macie kilka minut na przemyślenie mojego pytanie-potem zwróciła się do mnie-A ty Sakura, spóźniłaś się. Usłyszałam cichy śmiech, dobiegający za moich pleców, lecz nie odwróciłam się.-Może byś się rozpakowała?-rzuciła nauczycielka za biurka. Sięgnęłam po torbę i wyjęłam z niej zeszyt wraz z książką. Gdy odkładałam torbę, poczułam, iż dostaje czymś w twarz. Pochyliłam się i dostrzegłam zgniecioną kartkę papieru. Wzięłam ją do ręki, po czym się wyprostowałam. Rozłożyłam kawałek papieru i przeczytałam zdanie, które zostało napisane dość niechlujnie.


Jesteś dziwolągiem!
Jeszcze się zemszczę za wczoraj dziwko.


Już wiedziałam kto napisał tak szalenie inteligentne zdanie. Karin. Złożyłam papier z powrotem i wrzuciłam do środka torby. Usłyszałam zgrzyt przesuwanego krzesła po podłodze. Podniosłam wzrok na psorkę.
-Znacie odpowiedź?-spytała nagle. Klasa jakby zastygła w bezruchu. Kobieta westchnęła cicho.-jednak nie..-zerknęła na mnie-A może ty Sakura znasz odpowiedź. Nawet nie wiedziałam jakie było pytanie, więc skąd mam wiedzieć.
-Mogłaby Pani powtórzyć? Kiwnęła głową.
-Jakie moce posiadają Łowcy?
-Noo...
-I? Oczekiwałam głębszych wyjaśnień.
-Łowcy jako ludzie nie posiadają, żadnych mocy lecz gdy przejdą "chrzest" dostają oni pewne zdolności, które pomagają im w walce z nami. Na pewno każdy z nich dzierży broń różnego rodzaju od kosy po zwykły nóż. Nie są to zwykłe przedmioty są one nasączane różnymi zaklęciami, dzięki czemu są one magiczne, niezwykłe. Tylko tyle wiedziałam.
-Tak zgadza się, ale jeśli chodzi o zdolności Łowców są one nie znane na razie. Mogę tylko powiedzieć tyle, że żaden wampir ani naznaczony nie przeżył z nimi spotkania. Nawet nie było naocznych świadków. Tak, więc musimy na nich bardzo uważać. Zadzwonił dzwonek oznajmiając, iż lekcja dobiegła końca. Uradowani uczniowie szybko wychodzili z sali. Zabrałam torbę i przerzuciłam sobie przez ramię. Powolnym krokiem wyszłam z pomieszczenia, znalazłam się na korytarzu, który prowadził do głównego holu. Skierowałam się do swojej szafki, gdyż zapomniałam zabrać ze sobą potrzebne podręczniki. Ludzie szeptali po kątach.
-Co się dzieje?-szepnęłam, wpatrując się w grupki wampirów, które rozmawiały ze sobą żarliwie.
-..przecież mówię?-podniosła głos brunetka.
-..już tak szybko..?-spytała zdziwiona brązowowłosa dziewczyna.
-Czy coś mnie ominęło? Zamknęłam z głuchym trzaskiem szafkę.
-To nie wiesz?!-usłyszałam jadowity głos. Nie musiałam zgadywać kto to. Odwróciłam się, patrząc w prost na Karin i jej bandę.
-Zaczyna się test?
-Kiedy naznaczeni są wybierani do ochrony wampirów, chyba wiesz?-spojrzała na mnie z uporem.
-Ta...Super! Jeszcze to. Ech...nie mam ochoty łazić za jakimś palantem. Ale niestety jest to przymusowe.
-Zobaczymy ja sobie poradzisz-zakpiła rudowłosa i zniknęła w tłumie uczniów. Tak... Kakashi będzie szalał ze zdenerwowania. Westchnęłam. Ciekawe na kogo natrafię? pomyślałam.
-Proszę wszystkich Naznaczonych, aby skierowali się do Wielkiej sali!-usłyszałam kobiecy głos wydobywający się z głośników, przymocowanych do ścian. Nie mając wyjścia, powędrowałam w tamtą stronę. W sali było tłoczno, lewie mieściliśmy się w pomieszczeniu. Dostrzegłam w grupie kilka osób w moim wieku, którzy z determinacją wpatrywali się w dyrektorkę. Widocznie nie mogli się doczekać testu.
-Cisza!-usłyszałam donośny głos.-Chyba już wiecie po co was wezwałam. Zaczynamy test, który będzie trwał aż miesiąc. Przez ten czas, będziecie musieli chronić swoich Panów i bronić przez atakami Łowców. Niektórzy z przybyłych zagwizdali zadowoleni. Też mi coś.-Czytam.....Anarti Kyuo będzie ochraniać Tamao Wakashiki, Rock Lee-Neji Hyuga.-Chłopak z krzaczastymi brwiami krzyknął zadowolony.
-Tak!!!
-Spokój! Brunet uspokoił się. Huayumi Kijuu....-zaczęła czytać listę. O mało nie usnęłam. Już prawie wszyscy zostali wyczytani. Czyżby mnie nie było na liście? W pewnym sensie byłabym szczęśliwa, gdyby mnie zignorowali i nie dopuścili do testu.
-I...Sakura Haruno-podniosłam wzrok zaskoczona, a jednak o mnie nie zapomnieli.-...Uchiha Itachi. Zamarłam w bezruchu.
-Co?!!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety:

FugaMiko (4) Hinata (1) Itachi (7) ItaSaku (56) ItaSasu (1) KakaAnko (1) KakaSaku (2) Madara (1) MadaSaku (3) MadaSakuIta (3) Minakushi (2) Naruto (1) Sakura (9) Sasosaku (2) SasuIno (1) Sasuke (5) SasuSaku (2) yaoi (1) Zamówienie (26)