Wokół
samo zło, cierpienie i rozpacz. W powietrzu unosi się zapach krwi
pomieszany ze strachem osób bojących się o własne życie. Płonące
domy niewinnych ludzi odznaczają się na szarym tle naszej –
kiedyś – pięknej wioski. Konoha już nie wygląda jak
wcześniej...
Wtedy
tętniła życiem, to był raj dla każdego. Teraz pochłaniała ją
czarna głęboka otchłań, zwana śmiercią. Wiatr niósł ze sobą
krzyki ofiar kończących swój żywot. To wszystko sprowadziła na
nas IV Światowa Wojna Shinobi.
Stałam
na środku pola walki w dłoni ściskając broń. Moje długie,
różowe włosy były targane przez silny wiatr, a w dużych,
zielonych oczach stanęły łzy, które na widok martwych ciał
popłynęły po poranionych policzkach...
Po
chwili obok mnie pojawił się Naruto i Kakashi-sensei. Spojrzałam
na nich smutnym wzrokiem. Gula w moim gardle nie pozwalała mi nic
powiedzieć, a miałam ochotę krzyczeć. Ten widok będzie mnie
prześladował przez całe życie!
-Już
po wszystkim. - usłyszałam głos naszego senseia. - Mamy udać się
do schronów, aby odpocząć. Jutro zabieramy się za odnowę wioski.
Naruto
chwycił moją rękę i pociągnął mnie lekko w kierunku, w którym
mieliśmy się udać.
Gdy
weszliśmy do wyznaczonego schronu zobaczyłam mnóstwo rannych osób.
Byli tam dorośli jak i dzieci. Nie mogłam patrzeć na to wszystko.
Szybko podeszłam do małego chłopca, który miał dosyć poważną
ranę na brzuchu. Jego przerażona matka próbowała jakoś zatamować
krew.
-Uleczę
go. - powiedziałam do brązowookiej. Uśmiechnęłam się lekko. Nie
mogłam pozwolić sobie teraz na słabość, musiałam pomóc tym
ludziom!
Przyłożyłam
delikatnie rękę, aby nie zadać bólu dziecku. Po sekundzie
pojawiła się zielona poświata, która zaczęła zasklepiać ranę.
Gdy skończyłam usłyszałam ciche 'dziękuję' z ust kobiety, która
spojrzała na mnie wdzięcznym wzrokiem. Wstałam i po kolei
podchodziłam do innych, którzy byli ranni, lecząc ich.
-Gotowe.
- powiedziałam do ostatniego mężczyzny, który uśmiechał się do
mnie przyjaźnie. Kiedy zrobiłam swoje, skierowałam kroki w stronę
moich towarzyszy.
-Świetnie
sobie poradziłaś Sakura. - pochwalił mnie sensei. Spojrzałam na
niego, widocznie był ze mnie dumny, bo w jego oczach zauważyłam
delikatną iskierkę zadowolenia. Zauważyłam blondyna, który leżał
na kocu z przymkniętymi powiekami. Jego klatka piersiowa unosiła
się pod wpływem równomiernego oddechu. Spał. Nie dziwie się, to
wszystko było naprawdę męczące. Był naprawdę odważny i
dzielny. Ochraniał słabszych, którzy nie potrafili się bronić
przed bandytami. Bo inaczej tych ludzi nie dało się nazwać.
Zadowalała ich śmierć i cierpienie swoich ofiar. Byli zwykłymi
bestiami!
Naruto
byłby naprawdę wspaniałym Hokage! Wierzę, że uda mu się
osiągnąć ten cel, który sobie wyznaczył. Rządziłby godnie i
sprawiedliwie. Wiem to!
-Niech
odpocznie. - ponownie usłyszałam głos mojego nauczyciela. - Chodź,
musimy iść zobaczyć czy nic złego nie dzieje się w wiosce. -
dodał po chwili i ruszył do wyjścia. Poszłam jego śladem, nic
nie mówiąc.
Przemierzaliśmy
ulice Konohy już z 10 minut. Między nami panowała krępująca
cisza, a żadne z nas nie potrafiło jej przerwać.
Zerknęłam
na Kakashiego, wydawał się jakoś dziwnie spięty. Nigdy go takiego
nie widziałam. Zatrzymał się gwałtownie, co mnie zdziwiło.
Patrzałam na niego niezrozumiale.
-Sensei,
stało się coś? - zapytałam.
-Sakura...
- zaczął niepewnie. - Co byś czuła, gdybym zginął podczas tej
wojny?
To
pytanie zbiło mnie z tropu.
-Nie
mogłabym sobie wybaczyć tego, że nie potrafiłam Ci pomóc sensei.
- odpowiedziałam po chwili namysłu, zgodnie z prawdą.
Podchodził
do mnie wolno, wpatrując się prosto w moje oczy. Stanął blisko
mnie, delikatnie dotykając mojego policzka. Nie zareagowałam, bo w
końcu to jest mój nauczyciel.
Ale
teraz było w nim coś innego, coś czego nie umiałam rozszyfrować.
W jego oczach zauważyłam smutek z nutką nadziei. Nie rozumiałam
tego, co teraz się działo.
Jego
kciuk delikatnie gładził skórę.
-Nie
o to mi chodziło.. - szepnął, przybliżając się do mnie jeszcze
bardziej. Czułam jego ciepły oddech na swojej twarzy. Zarumieniłam
się i lekko spuściłam głowę, by nie zauważył tego, że się
wstydzę.
-'Przecież
to mój sensei!' - powiedziałam w myślach zażenowana ową
sytuacją.
-Pomyśl
tak, jakbym nie był twoim nauczycielem, co byś wtedy czuła? -
zapytał.
-Tęskniłabyś
za mną? - dodał po chwili szepcząc mi do ucha.
Czułam
jak moje serce gwałtownie przyśpiesza, obijając się o żebra.
Zrobiło mi się gorąco, a moje policzki piekły przybierając kolor
mocnego różu...
W
pewnej chwili przyparł mnie swoim ciałem do jakiegoś pobliskiego
muru. Zdezorientowana nie wiedziałam zupełnie co zrobić w takiej
sytuacji. Nasze ciała stykały się ze sobą, a jego ręce ujęły
moją twarz, tak abym na niego spojrzała.
-Tęskniłabyś?
- zapytał ponownie.
-T..
Tak. - odpowiedziałam cicho drżącym głosem.
W
jego oczach widziałam lekką radość i nadzieje. Ale nie mogłam
zrozumieć o co mu chodzi. Ta sytuacja mocno mnie krępowała. Jego
jedna ręka zjechała niżej na moją szyję. Opuszkami palców
przejechał po obojczyku, wywołując u mnie przyjemne dreszcze.
-'Co
się ze mną dzieje?!' - krzyknęłam do siebie w myślach.
Położyłam
swoje drżące ręce na jego kamizelce zaciskając na niej swoje
palce.
-Sakura...
Ufasz mi? - w moich uszach rozbrzmiało to pytanie.
-Oczywiście!
- niewiele myśląc odpowiedziałam pewnie. Jednak tego co się stało
chwilę po wypowiedzeniu tych słów, nie spodziewałam się ani
trochę.
Zabrał
swoją ciepłą dłoń z mojej szyi i skierował w kierunku swojej
maski. Gdy uchwycił jej rąbek odchylając lekko, moje oczy
rozszerzyły się do granic możliwości.
Po
chwili mogłam podziwiać jego niesamowicie przystojną twarz.
Nie
mogłam opanować teraz bicia serca i swoich uczuć, które teraz
miały kontrole nad moim ciałem. Przyglądałam się mu. Moja ręka
znalazła się na jego policzku. Zjechałam powoli niżej, aż do
ust. Dotknęłam delikatnie dolnej wargi.
Złapał
moją dłoń odsuwając od swojej twarzy.
Wtedy
szybko zrozumiałam co się dzieje i wróciłam na ziemie.
-Przep...
- chciałam przeprosić go za swoje dziwne zachowanie ale nie dane
było mi dokończyć.
Wpił
się w moje usta, całując delikatnie. Moje nogi w sekundzie stały
się jak z waty. Przymknęłam powieki rozkoszując się jego
miękkimi wargami. Gdy nie poczuł żadnego oporu zaczął całować
bardziej zachłannie, jednak z tą samą delikatnością. Nie chciał
mnie zniechęcić do siebie. Rozchyliłam delikatnie usta zachęcając
go do pogłębienia pocałunku. Nasze języki ocierały się o
siebie, walcząc o dominacje. W tym momencie zapomniałam o całym
Bożym świecie. Liczyła się tylko ta chwila. Splotłam swoje ręce
na jego karku przyciągając go jeszcze bardziej do siebie. Oddawałam
mu każdy pocałunek, który rozpalał we mnie nowe, nieznane mi
dotąd uczucia. Objął mnie w pasie, jakby bał się, że zaraz
ucieknę.
Nawet
przez myśl mi nie przeszło, aby przerywać tą cudowną chwilę!
Ona teraz należała do nas. Teraz liczył się tylko On.
~~*~~
No to 1 część gotowa. Trochę krótka ale z czasem będą coraz dłuższe. ;) Za niedługo 2 i ostatnia część. Jestem nowicjuszką, także chętnie się dowiem nad czym powinnam popracować. :) Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania.
"IV Światowa Wojna Shinobi." ---> Jeśli nie jest to wymyślona przez ciebie wojna to powinno być "Czwarta Wielka Wojna Shinobi"
OdpowiedzUsuńPo chwili obok mnie pojawił się Naruto i Kakashi-sensei. ---> Było ich dwóch, więc "pojawili się"
Ogólnie rzecz biorąc poszło ci całkiem nieźle i muszę przyznać, że spodobało mi się. Zazwyczaj nie lubię, gdy fabuła leci jak z siekiery i bohaterowie odwalają takie rzeczy ( czyt. całują się, wyznają sobie miłość) już na samym początku, ale napisałaś to w ten sposób, że jakoś mi to nie przeszkadzało. Masz tendencję do mieszania czasów. Raz piszesz w przeszłym raz w teraźniejszym, tutaj musisz się pilnować, bo trochę razi to w oczy.
Poza tym wyszło ci naprawdę dobrze. Lubię Kakasaku, więc będę czekać na następną część! Witamy na stronie ^.^ i powodzenia :)))
Dziękuję. Właśnie teraz potrzebuję, aby ktoś powiedział mi co jest nie tak. Będę mogła dzięki temu popracować nad tym, aby wszystko było na cacy. :) Obiecuję, że kolejna część będzie lepsza. ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja się nie mam o co się czepiać,bo nie zwracam uwagi na szczegóły no chyba że rzuca się to bardzo w oczy,ale tu akurat nic mnie po gałach nie jebło :D Cieszę się , że zaczęłaś pisać tu jednopartówki, bo już podoba mi się :) Czekam na następną notkę (oby pojawiła się szybko i była dłuższa) już jestem ciekawa co wymyśliłaś :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń