czwartek, 2 stycznia 2014

"You can't force me to love" cz.2 - Minakushi

Kolejna część zamówienia ;) Niedługo ferie, więc wezmę się trochę za moją kolejkę :)
***

Kushina zawsze starała się żyć całą sobą. Nigdy nie cofała się przed nowymi wyzwaniami, prąc uparcie naprzód i walcząc z każdym kto próbował jej w tym przeszkodzić. Przez swoje nadpobudliwe zachowanie i gorący temperament zyskała sobie dość niecodzienny przydomek, który brzmiał: "Krwawa hanabero". Mimo, że działało jej to niesamowicie na nerwy, wolała to przezwisko od bycia nazywaną "pomidorem" co często zdarzało się, kiedy była młodsza. Przez to, że często kierowała się emocjami, wielokrotnie wpakowała się w kłopoty. Brat rugał ją  za każdym razem powtarzając o ich pozycji i niezbędnym przy niej odpowiednim zachowaniu. Nie podobało jej się to. Przez to, że miała za brata greckiego bohatera, wszyscy oczekiwali, iż podobnie jak on stanie się w przyszłości kimś wielkim. Był tylko jeden problem. Kushina była totalnie zwyczajna. Uważała, że niczym nie różni się od innych dziewczyn w jej wieku, chociaż inni ludzie twierdzili całkowicie odwrotnie. Według nich Uzumaki była nadzwyczaj nieokrzesana, brutalna i niewychowana. Tak czy siak stanie się kimś ważnym nie wchodziło w grę. Nawet jej niezwykłe umiejętności łucznicze były pomijane, bo według ludzi stanowiły one tylko jedną z części agresywnej strony jej osobowości. W życiu Kushiny nie działo się zazwyczaj nic ciekawego. Żyła wciąż tą samą monotonną rutyną, więc nic dziwnego, że coś tak niezwykłego jak pojawienie się na ziemi dwóch Bogów tak nią wstrząsnęło. Jednak nie ta bardzo jak czyn jednego z tych Bogów, jakiego dopuścił się kilka dni po swoim przybyciu.
Dzień młodej Uzumaki zaczął się tak jak zawsze. Wstała z "lekkim" opóźnieniem, wykonała poranną toaletę zachlapując swój cały pokój wodą, po czym wpadła jak burza do jadalni, przeczesując palcami włosy. Sięgnęła po puchar z wodą i chwilę później niezbyt elegancko się nią zakrztusiła. Tuż przed nią w całej swojej okazałości stał nie kto inny jak Namikaze Minato, blondwłosy wiecznie uśmiechnięty Bóg, który niezmiernie działał jej na nerwy. Doprowadziła się do porządku, wycierając usta i spojrzała na kolejną stojącą w pomieszczeniu postać z wyrzutem.
- Tezeuszu, co on tutaj robi? - wysyczała niemal miażdżąc wzrokiem swego starszego brata.
- Kushina, nie denerwuj się. - Zawsze, gdy to mówił denerwowała się jeszcze bardziej. - Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać, ale może najpierw idź się ubrać. - Spojrzał znacząco na jej sięgającą do kolan starą i przydużą koszulę, która pełniła funkcję jej stroju do spania.
Dziewczyna zerknęła kątem oka na Minato i widząc jego wyraźne zmieszanie jej niecodziennym strojem, uśmiechnęła się przebiegle. Założyła ręce na ramiona, powodując, że jej koszula uniosła się o kolejny centymetr. Nie tylko ona miała czuć się niekomfortowo w tej sytuacji.
- Chcę wiedzieć o co chodzi - zaparła się.
- Ale... - Tezeusz chciał zaprotestować, ale gdy zobaczył jej nieugiętą minę, zrozumiał, iż jest na przegranej pozycji. Mało co mogło pokonać ośli upór jego siostry. - No dobrze.
Spoglądała na niego wyczekująco, nie bardzo wiedząc o co chodzi. Co tak bardzo bał jej się powiedzieć? Nie przywykła do tego, by brat wahał się przed wypowiedzeniem jakichkolwiek słów. Był wspaniałym mówcą, zawsze pewnym tego co wypowiada. Swoim gładkim głosem i elokwentnymi wyrażeniami, potrafił nakłaniać tłumy, by za nim podążyły.
- Tak więc, Minato złożył mi ostatnio pewną propozycję. - Zagryzł wargę. Wielki heros Sparty, niepowstrzymany w boju i budzący grozę na polu walki, najzwyczajniej w świecie bał się reakcji swojej młodszej siostry. - Dotyczącą twojej przyszłości.
Kushina uniosła brew, wciąż nie pojmując o co chodzi. Jej przyszłość? Co wspólnego Namikaze może mieć z jej przyszłością?
- Poprosił mnie o pozwolenie, by móc cię...
- Nie! - wykrzyknęła Kushina domyślając się w końcu o co chodzi. - Nie zrobisz mi tego!
Dobrze wiedział jak bardzo negatywnie była nastawiona do Bogów. Więc dlaczego? Dlaczego zmuszał ją by poślubiła jednego z nich?
Bardzo głęboko, na samym dnie swojego umysłu wiedziała dlaczego. Jednak nie mogła dopuścić do siebie myśli, że jej własny brat sprzedał ją za wpływy w boskiej społeczności.
Spojrzała na niego wściekle, dając mu tym samym do zrozumienia co sądzi o jego pomyśle, po czym odwróciła się na pięcie i wybiegła z domu, nie zwracając uwagi ani na okrzyki brata ani na swój strój. Nie widziała gdzie tak właściwie biegnie. Chciała po prostu uciec. Uciec od zdradzieckiego brata, irytującego Boga, a nawet od samej prawdy. Nawet nie zauważyła kiedy znalazła się przez lasem znajdującym się na granicy państwa-miasta. Nie zastanawiając się długo, ruszyła przed siebie, nie zadając sobie nawet trudu, by wymijać chlastające ją po twarzy liści i gałązki. 
Co powinna zrobić?
Co robić?
Co robić?!
- Kushina.
Zamarła.
Nawet w cholernym lesie nie mogła liczyć na chwilę samotności. Nie odwróciła się, żeby sprawdzić do kogo należy głos. Nie musiała tego robić.
- Odejdź, nie chcę nikogo widzieć.
Cisz, która zapadła pozwoliła jej myśleć, że nieproszony gość spełnił jej życzenie. Mimo to, kiedy odwróciła głowę, wciąż tam był. Tak samo nadludzko przystojny, emanujący boską mocą, jednak już nie tak samo uśmiechnięty. Dokładniej mówiąc nie uśmiechał się wcale, a Kushina nie potrafiła wyjaśnić smutku, który zaległ w jej sercu na ten widok. 
- Przepraszam, ale nie mogę spełnić twojego życzenia - odparł ze smutkiem, jakby naprawdę było mu z tego powodu przykro.
Ale to nie było możliwe. Dlaczego Bóg miałby troszczyć się o uczucia jakiegoś marnego człowieka? Zwłaszcza kobiety? Uzumaki nie rozumiała tego i prawdopodobnie nie chciała zrozumieć. Ruszyła w jego kierunku, chcąc zgrabnie go wyminąć, lecz w momencie, w którym postawiła pierwszy krok, runęła na ziemię. Zszokowana spojrzała na swoje pokaleczone stopy. Dlaczego dopiero teraz poczuła, że się zraniła?
Zanim udało jej się ponownie wstać, Namikaze zmaterializował się tuż przed nią, wywołując u niej okrzyk zdziwienia. Ujął delikatnie jedną z jej nóg i przyjrzał jej się z troską.
- Co t wyprawiasz? - zdołała tylko wykrztusić. 
Ten nie zwracając na nią najmniejszej uwagi, przyłożył swoją dłoń do jej zranionej stopy. Kushina wciągnęła gwałtownie powietrze, widząc jasne światło, które najwyraźniej powodował blondwłosy Bóg. Chwilę później wpatrywała się w kompletnie zdrowe kończyny, nie do końca jeszcze przyswajając co się właściwie wydarzyło.
Czy to jakaś sztuczka?
Dotknęła ręką jednej stopy, wyczuwając pod palcami tylko gładką  fakturę skórę. Oczywiście, że to nie sztuczka. Miała przed sobą Boga. Kto wie do czego jeszcze był zdolny?
- Dlaczego to zrobiłeś? - wydukała. - Jestem tylko człowiekiem. Kobietą.
Spojrzał na nią zdziwiony, jakby nie rozumiejąc o co jej chodzi.
- Czy to coś zmienia?
- Oczywiście, że tak. Dla Bogów jesteśmy niczym. Bezwartościowy byt. Po co marnować na niego...
- Jesteś moją przyszłą żoną - przerwał jej.
Tym razem to ona nie rozumiała. Chciał zyskać swoim zachowaniem jej przychylność? Może przychylność jej brata? Ale po co? Nie potrzebował tego, żeby wziąć ją za żonę. Był przecież Bogiem, a Bogowie mogą mieć to co zechcą, prawda?
Zagryzła wargę. Kompletnie nie rozumiała intencji tego mężczyzny.
- Powinniśmy wracać - stwierdził. - Twój brat będzie się martwić.
Nie sądziła by było to prawdą, ale posłusznie ruszyła w kierunku domu. Nie zrobiła nawet kilku kroków, gdy straciła grunt pod nogami. Tym razem powód był inny. Namikaze jednym zgrabnym ruchem wziął ją na ręce, a ta zszokowana takim obrotem spraw odruchowo uczepiła się jego szyi. Zanim się zorientowała już szli w kierunku domu.
- Co ty najlepszego wyrabiasz? - wykrzyknęła przestraszona.
- Jesteś bez butów - odparł jakby nigdy nic. - Jeśli będziesz iść znowu się pokaleczysz.
- Zwracamy na siebie za dużo uwagi - jęknęła zrozpaczona, z bolesną świadomością, że oczy większości mieszkańców są zwrócone w ich stronę.
Nie dziwiła im się. Widok Boga niosącego na rękach ubraną w koszulę nocną Krwawą Hanabero, nie należał co codzienności.
A jej nie zostało nic innego jak tylko oblać się niesamowicie czerwonym rumieńcem, zamknąć oczy i modlić się by to nie działo się naprawdę.

~*~

Kushina była gotowa do drogi dwa dni później. Powodem jej ślimaczenia się była chęć odwleczenia dnia, w którym miała utracić swoją resztkę wolności. 
Jej bagaże zostały odesłane przed nią, a ona sama zaczęła się zastanawiać w jaki sposób dostaną się do boskiej społeczności. Nie miała pojęcia czego mogła się spodziewać. Magicznego portalu z dudniącymi bębnami? Wielkiej bramy, strzeżonej przez uzbrojone centaury? Koniec końców rozczarowanie było brutalne. Na "druga stronę" przenieść miał ją Minato. Kushina wyczekiwała tego momentu z niecierpliwością, zaciekawiona nieznanymi jej mocami. Gdy Namikaze położył dłoń na jej ramieniu, zagryzła ze zdenerwowania wargę. Ledwo mrugnęła, a już byli a miejscu. Jedyne co się wydarzyło, to ledwo słyszalny charakterystyczny odgłos "pyk" i już było po wszystkim.
Kushina zamrugała kilkakrotnie, rozglądając się po gigantycznym holu - bo zgadywała, iż to właśnie tam się znajdują. Krystaliczna biel posągów oślepiła ją w pierwszej chwili, lecz zaraz potem rozglądała się z zaciekawieniem nowemu otoczeniu.
- Tyle wystarczy, żeby się tu przenieść? - zapytał, lustrując z bliska posąg Apolla.
- Rozczarowana? 
- Odrobinkę.
- Poczekaj, aż zobaczy...
BUM.
Wielkie drzwi rozwarły się z hukiem, ukazując dumnie stojącą postać. Uzumaki spojrzała w tym kierunku zdziwiona. Kto to był?
Nie potrzebowała dużo czasu, żeby zorientować się jak bardzo ta osoba potrafi namieszać w jej i tak zamotanym życiu.    

***
Ba ba bum. Jak zwykle muszę kończyć w najgorszym momencie, jestem taką złą kobietą muahaha ^.^

Mam nadzieję że rozdział się udał.
Na koniec chciałabym wam złożyć nieco spóźnione życzenia świąteczne i noworoczne.
Mam nadzieję, że każdy z was spędził wspaniałe chwile z rodziną i znajomymi i zebrał wystarczająco dużo siły do dalszej walki z nauczycielami i z szefami :)
Do zobaczenia Kochani ^o^

3 komentarze:

  1. W końcu jest :D Ale się cieszę ,tak mało osób piszę teraz na tym blogu :( No ale wiadomo nauka :/ Fajnie że na feriach będziesz więcej dodawać, już nie mogę się doczekać, bo jestem ciekawa kto wszedł przez te drzwi :) Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następne dzieło :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Etykiety:

FugaMiko (4) Hinata (1) Itachi (7) ItaSaku (56) ItaSasu (1) KakaAnko (1) KakaSaku (2) Madara (1) MadaSaku (3) MadaSakuIta (3) Minakushi (2) Naruto (1) Sakura (9) Sasosaku (2) SasuIno (1) Sasuke (5) SasuSaku (2) yaoi (1) Zamówienie (26)