~W
teść jednopartówki wchodzą: przekleństwa,
erotyczne zwroty, ostry hentai!
Jeśli
ktoś nie ma przyjemności czytać zbereźnych opowiadań proszę nawet nie zaczynać,
bo każdy komentarz typu: żałosne itp. Nie będzie uważany za jakąkolwiek opinie.
Dziękuję i zapraszam do czytania.~
Jednopartówka pisana na życzenie Mleka.
Tytuł: „Podstawa egzystencji to życie
seksualne.”
-Kurwa!-
powiedziałem dość głośno do samego siebie paląc papierosa, wypuszczając zbędny
dym, który uniósł się w powietrzu. Zacisnąłem popielniczkę w drugiej dłoni
czując narastające pragnienie do tak delikatnego ciała kobiety. Myślę o niej
bez przerwy, bo chcę ją przelecieć. Ile razy zdarzało się takie potkniecie? W
mordę, aby myśleć o jakiejś gówniarze, ale za to dającej przyjemność, której
nie czułem z innymi. Mogę być kobieciarzem, ale ta kobieta, muszę jeszcze
dzisiaj zrobić z nią małe co nieco.
Spojrzałem
na swojego przyjaciela, który lekko sterczał chcąc seksu z pięknością, która
parę razy dawała mi ukojenie. Nie wytrzymam dzisiaj dłużej, a ona zawsze zjawia się parę godzin wcześniej,
więc na spokojnie możemy pobawić się w zboczoną gierkę. Napięcie seksualne, które
czułem z każdym dniem, gdy Ją widziałem narastało coraz bardziej. Często bałem
się, że inne osoby zauważą, że pożądam ją zbyt bardzo. Tak bardzo, że mógłbym
wszystko rzucić w pizdę i pogonić za nią by tylko pieprzyć się w małym
zakamarku. Miałbym wszystko w dupie by tylko ją dosiąść jak prawdziwy ogier.
-W
mordę. – powiedziałem przeczesujące nerwowo grzywkę do tyłu zaciągając się
kolejny raz wypuszczając zbędny tytoń
patrząc na biały sufit klnąc pod nosem, że tej dziewczyny nie ma blisko mnie.
Powinna zrobić mi dobrze, tu i teraz, ale w końcu nie przyszła by do mnie sama.
W końcu musi być odważna by sama zawitać w mieszkaniu i powiedzieć „Itachi, pieprz się ze mną”. Syknąłem
pod nosem cicho biorąc z zdenerwowana kolejnego papierosa by uspokoić nerwy
związane z Kwiatem Wiśni.
Ześlizgnąłem
się z łóżka, wyciągając się, ziewając cicho patrząc w stronę okna, które
zasłaniały ciemne zasłony poszarpane u doły dając lekkie światło dzienne.
Musiałbym je zmienić, bo wyglądają jakbym był biednym szewcem. Gdybym miał
kobietę może by dbała o dobro i o mnie, ale są zbędne, wole bawić się i
przechodzić do spraw łóżkowych z wybranymi kobietami.
Rozsunąłem
zasłony patrząc na ludzi mijających blok mieszkalny nie patrzących co dzieje
się w mym oknie. Wolałabym, aby nawet tego nie robili ponieważ spałem cały nagi
bez żadnych skrupułów. Nie lubiłem drzemać w żadnej bieliźnie, a nagość była
lepsza niż wpijające się slipy płaszczące moje duże genitalia. Każda kobieta
jest zadowolona z wspólnych nocy, a uwielbiałem się zabawić, ponieważ seks to podstawa męskiej egzystencji.
Ogarnąłem
do tyłu długie roztrzepane włosy odwracając się
gasząc niedopałek papierosa. Opuściłem sypialnie, wchodząc do
przestrzennej łazienki, gdzie odkręciłem kurek od prysznica, aż woda będzie
dosyć ciepła bym mógł wziąć porządny prysznic po niezbyt dobrze przespanej
nocy. Opałem się dłońmi o zlew wpatrując
w lustro. Oczy były podkrążone i czerwone, musiałem się otrząsnąć, bo po
południu startujemy, a musiałem być bardzo uważny, gdy pilotuje się samolot.
Zostałem w końcu pilotem, tym kim naprawdę chciałem, więc nie mam co narzekać,
choć w czasie lotu moją głowę przejmuje nasza mała Sakura wzbudzająca chęć
posiadania jej kruchego ciałka.
-Nie
ma co się użalać nad sobą, muszę się spieszyć. – powiedziałem do siebie patrząc
na odbicie w lustrze. Wszedłem pod strumień ciepłej wody, która obmywała ciało
od kropelek potu. Młoda kobieta zajmowała jakieś wyjątkowe miejsce w głowie.
Chciałam ją przelecieć kolejny raz, cały czas jakby jej ciało należało tylko do
mnie. To nie miłość lecz pożądanie! Czułem to z każdym dniem widząc tak piękne,
delikatne ciało, które zostało parę razy przede mną obnażone. Jędrne piersi
działały na mnie jak grom z jasnego nieba…
Przymknąłem
powieki przypominając sobie jak była ciasna ostatnim razem.
-Sakura…
- wyszeptałem cichutko, a w mej głowie
ukazała się twarz dziewczyny. Jej zapach, długie włosy, lekki uśmiech na
ustach…. Wszystko co było jej podniecało mnie tak bardzo, że w tej chwili
chciałem by stanęła przede mną i zrobiła to i owo, a nawet wzięła do buzi mojego
przyjaciela by zrobić samą przyjemność.
Boże, dziewczyno doprowadzisz mnie
do szaleństwa! Jeśli będę myślał o tobie dzień i noc zwariuję…
– pomyślałem dotykając się za sterczącego przyjaciela, na którego spojrzałem. –
Wiesz, że robisz mi kawał? Nie stój mi
kiedy ją zobaczysz... – zaśmiałem się sam z siebie. Mówiłem do swojego
penisa, który i tak mnie nie posłucha, bo muszę w nią wejść by wszystko się
uspokoiło. Me pożądanie było zbyt wielkie jak na taką kruchą dziewuszkę, ale w
końcu jestem mężczyzną i chcę ją teraz dla siebie. Nie ważne, że to jeden raz,
mogę Ją rżnąć dzień i noc bez odpoczynku byle to była ona.
Nasze
ciała siebie domagają, tylko czysty seks, który ma ustąpić napięciu
seksualnemu. Nic więcej, tylko to… O to w tym chodzi byśmy poczuli siebie w
taki mocny ostry sposób jakim domagam się od niej od dawna! Chcę czuć jej ciasne
wnętrze na swoim gigancie, jak jęczy z każdym mocniejszych pchnięciem.. Chcę to
słyszeć dzisiaj i w następnych dniach… Delikatne ciało, które sprawia, że człowiek
zaczyna chcieć więcej i więcej.. Nigdy jej nie odpuszczę, w końcu od tamtego
razu myślę o niej jak dobrym towarze do współżycia!
-Itachi,
dość, nie myśl o Niej, bo nie pozbędziesz się zwodu! – powiedziałem głośno do
siebie. Uderzyłem pięścią o ścianę śmiejąc
się głośno do siebie opierając o ziemne kafelki spoglądając na dolny organ,
który zaczynał działać przez zwykłe myśli. Oddychałem powoli by się uspokoić i
wyrzucić z głowy Sakure. Mam trzydzieści pięć lat a uganiam się za
dwudziestolatką. Mam rąbnięcie na bani myśląc przez cały czas o swojej
kobiecie, która ma mi sprawić wyłącznie czystą przyjemność, bez zobowiązań.
Spłukałem
pianę z swojego ciała wychodząc owijając się ręcznikiem wokół bioder i
widziałem wypukłe miejsce wzdychając lekko. Odszedłem do lodówki wyciągając
mleko wypijając wszystko duszkiem. Dlaczego nawet zwykłe mleko kojarzy mi się z
tą małą myszką? Gdyby nie spojrzeć na to z innej strony była dla mnie uległa w
wielu sprawach, teraz raczej nie będzie tak łatwo, ale i tak ją przelecę nie
patrząc na jej sprzeciwy!
Zatrzasnąłem
drzwi lodówki wycierając swoje ciało zakładając bieliznę i strój pilota w
kolorze ciemnego granatu. Dostanę się jak najszybciej do pracy, być może
ślicznotka też tam będzie i porobimy co nieco sami w ciasnym miejscu. Wyszedłem
z mieszkania zamykając drzwi na klucz patrząc przed siebie wsiadając do swojego
luksusowego porsche.
Dziewczyna
zbyt często jest w mojej głowie co prowadzi do rozmyśleń nad ślicznotką. Muszę
ją przelecieć inaczej będę niespokojny z każdą minutą lotu, a tak nie powinno
być. Odda mi się bo wie jak bardzo potrzebuje jej zgrabnego ciała i precyzji,
którą prezentuje. Nie mogę pozwolić uciec od siebie, gdy mam taką okazję jak
teraz. Będziemy z pewnością sami, gdyż ona przyjeżdża szybciej.
Zaparkowałem
na parkingu pracowniczym i już dostrzegłem samochód kobiety, którą tak
pragnąłem, lecz drzwi samochodu były otwarte. Dostrzegłem różowo włosom
piękność, gdy związywała swoje długie włosy w kok przy pomocy wsuwki. Wyglądała
uroczo, a jędrne piersi lekko zafalowały. Zatrzasnąłem drzwi swojego cacuszka
opierając się o dach.
-Opanuj
się chłopie. – powiedziałem do siebie. Przymknąłem powieki by przestać myśleć o
tak seksownym ciele jakie miała Sakura. Przypodobała mi się za naszym pierwszym
razem, gdy odebrałem to co chciała zachować. W końcu sam przekonałem ją do
seksu, i nie żałuje tego, bo coraz bardziej pragnę w nią wchodzić, choć mi nie
daje dupci tak jak inne lalunie.
-O...
Itachi-senpai. – drgnąłem słysząc melodyjny głos owej kobiety. Uniosłem głowę i
spojrzałem na właścicielkę głosu, która nachyliła się nade mną, i dostrzegłam
rowek piersi przez co mogłem dostać zawału za jej „haniebne” zachowanie. Nawet
nie wiedziała jak wzbudza moje pożądanie do swego ciała. Chciałem włożyć
kluczyki do zamku, ale upadły. Musiałem podnieść, ale za nim się zorientowałem
kobieta kucała przede mną podając kluczyki.
-Dziękuję.
– uchwyciłem, i wtedy wstała.
-Źle
się czujesz? Nie wyglądasz zbyt dobrze.
A jak myślisz czyja to wina? Myślę
o tobie byś mi się oddała. - pomyślałem wpatrując się w nią i
uśmiechając. Nie mogłem dać po sobie poznać, że ze mną jest coś nie tak,
prawda? Jeśli dowie się, że pragnę ją nawet tutaj publicznie posiąść to szybko
ucieknie, a mogę zrobić to w zamkniętym pomieszczeniu na cztery spusty by nikt
nas o nic nie posądził.
-Wszystko
dobrze. – powiedziałem pewnie, choć głos chciał mi zadrżeć.
-Czy
na pewno? – zbliżyła się do mnie na niebezpieczną odległość. Oparłem się o
samochód, a ona była tak blisko, że mogłem wyczuć jej oddech na szyi. Jej
gładka, schludna noga dostała się pomiędzy uda przez co dostałem nagłego
przyśpieszenia tętna, a mój przyjaciel zaczął ponownie płatać figla by dostać
się w nią jak najszybciej. Dotknęła czoła
wpatrując się we mnie. – Nie masz gorączki, ale na pewno dobrze się czujesz?
-Tak,
na pewno.
-To
w takim razie dobrze. Nie będę się narzucała, ale jeśli… - dotknąłem palcem jej
warg patrząc w szmaragdy oczu, które świdrowały mnie przez długi czas.
-Dobrze
się czuję, spokojnie. Chodźmy. – ruszyłem szybciej przed nią. Jasny gwint,
dlaczego teraz zebrało mi się na sentymenty? Mogłem powiedzieć, że źle się
czuję, nie mam nikogo kto by się mną zajął i ona by to zrobiła w erotyczny
sposób, którego teraz jak najbardziej potrzebowałem. Tylko, że w jej wydaniu,
nikogo innego!
Weszliśmy
tylnym wyjściem do pomieszczenia, gdzie byli dwóch kolejnych pilotów. Jeden z nich
to Pein, a drugi Deidra – mój najlepszy przyjaciel. Sakura rozejrzała się
odchodząc do dziewczyn, które przebierały się w swoje stroje.
-Jesteś
Itachi, ale co tak wcześnie? Nie mogłeś spać? – zapytał Deidara.
-Powiedzmy.
– spojrzałem na Sakure, która zniknęła za drzwiami do przebieralni. Teraz, gdy
tam weszła chciałbym ją porwać w samej bieliźnie i posiąść całą. Blondyn do
mnie podszedł wpatrując w to samo miejsce. Zaśmiał się do mego ucha.
-Nie
martw się, w samolocie będziesz miał trochę czasu. – powiedział blondyn, na
którego nawet nie spojrzałem. Cała załoga doskonale wiedziała jak cholernie
lubię uprawiać seks z Sakurą. Ona sama raczej nie była tego świadoma, chociaż…
Nie, raczej nie możliwe.
-Zamknij
się.
-Powiedziałem
coś źle, Pein? – zapytał go blondyn.
-Raczej
nie, ale on nie chce się przyznać do pożądania. – zaśmieli się oby dwoje.
Każdy
facet ma prawo do tego uczucia, i nie tylko mężczyzna, a kobieta także i
chciałem by Sakura tak samo odczuwała pożądanie jak ja! Właśnie teraz by to tym
wspominała, bo chcę jeszcze dzisiaj, może w samolocie ją przelecę.
Kobieta
wyszła w stroju stuardesy. Biała koszula ściskała się zbyt bardzo na piersiach
podkreślając jej kształty i lekko było można zobaczyć skrawek skóry dziewczyny.
Na biodrach trzymała się spódniczka do kolan, a wokół szyi zawiązana granatowa
apaszka. Buty na dosyć wysokim obcasie, czasami zastanawiałem się czy robi to
specjalnie, aby być tylko o parę centymetrów niższa ode mnie. Wolałem ją jak
sięgała mi do polowy ramienia, gdyż i tak w łóżku wyrównywało się.
-Sakura,
idziemy. – powiedziała granatowo włosa dziewczyna, o imieniu Hinata.
-Już
idę.
-My
też powinniśmy się zbierać. – powiedział Pein i razem ruszyliśmy w stronę
wytyczonego samolotu, którym będziemy startować. Mieliśmy jeszcze godzinę do
odlotu, ale skoro musimy być szybciej, to nawet lepiej, może przez przypadek
wpadnie moje słonko do kabiny pilota.
Wpatrywałem
się w Sakure przez co nie mogłem uspokoić myśli nad jej zgrabnym ciałem.
Chciałem by w końcu dawała rozkosz jak kiedyś, ale nigdy nie zapukała do
mieszkania z zapytaniem, czy może chce z nią się pieprzyć. Ile razy o tym
marzyłem by wpadła, ale to tylko zwykłe fantazje starego człowieka.
Weszliśmy
już do samolotu, który był bardziej luksusowy od pozostałych. Dziewczyny
odeszły w swoją stronę, a nasza trójka ruszyła w stronę kabiny pilotów by
przygotować wszystko do startu. Westchnąłem cicho pod nosem, a oni zatrzymali
się przy wejściu.
-Zapomniałem
czegoś wziąć, chodź ze mną Deidara. – powiedział i mnie minął tak samo blondyn.
Uniosłem brew do góry lekko oszołomiony, lecz wysłali mi perskie oczko dając mi
pozwolenie na swoją „pracę”, ale nie wiedziałem jak ją zwabić do kabiny pilota.
Oni myślą, że wszystko jest takie łatwe?
Wszedłem
zatrzaskując cicho drzwi podchodząc do jednego z foteli wzdychając myśląc nad
jakimkolwiek planem sprowadzenia dziewczyny. Kokpit był dosyć duży, gdyż
samolot był już luksusowy i było na wszystko więcej miejsca niż w
standardowych. Usłyszałem jak drzwi się otwierają, a potem zamykają. Na pewno
już wrócili ze swojej wyprawy po to co zapomniał Pein, nawet nie zdążyłem się
zabawić.
-Nie
wyglądasz dobrze. O czym myślisz, Itachi-senpai? – usłyszałem melodyjny głos i
dostrzegłem Sakure wpatrującą się we mnie nachylona z lekko rozchylonymi ustami dzięki
czemu chciałem ją uchwycić i wziąć dla siebie. – przyniosłam to co chciał
Deidara-senpai, wiec… - uchwyciłem i
rzuciłem książkę w bok.
Ten debil przysłał ją do mnie
– pomyślałem patrząc jak patrzy się na książkę i chcę coś powiedzieć, ale
przywarłem jej ciało do ściany wpijając się w jej słodkie usta, które dawno nie
były tak słodziaśne jak dzisiejszego dnia.
-Itachi-senpai…
nie rób… Nie mam na to czasu. – mówiła, gdy rozwiązywałem jej chustkę, aby
pozbyć się balastu jaki ograniczał mnie przy robieniu tego i owego.
-I
tak cię przelecę. – powiedziałem pewnie do niej jakby była to ostatnia rzecz
jaką zrobimy we dwoje w tym dość dużym kokpicie.
Nachyliłem
się nad nią całując wargi, gdy próbowała mnie odepchnąć, lecz nie wychodziło
jej. Te rączki nie dadzą rady mojej sile. Uchwyciłem je przyciskając do ściany
samolotu chcąc jak najszybciej w nią wejść. Pierwszy krok już mam za sobą,
tylko teraz nikt nie ma prawa nam przeszkodzić. Jej język był profesjonalny w
dawaniu pieszczoty, gdy zgrała się z moim sprawiając, że prawie odleciałem w
inny świat. Kolano kobiety masowało krocze. Szybko poddała się mojej woli, a
tego właśnie pragnąłem.
Oderwałem
się od niej uśmiechając pod nosem widząc czerwone rumieńce na policzkach, gdy
zacząłem rozpinać koszulkę dziewczyny natrafiając na piersi, w których zassałem
swoje usta na widocznym miejscu. Całowałem każdy milimetr, gdy mogłem teraz być
z nią.
-Nie..
nie mo… - zamknąłem jej usta własnymi
wargami by zajęła się chwilą, a nie myślała o przyszłości co się zdarzy. Zawiązałem
jej dłonie mocno apaszką odwracając ją tyłem do siebie. Uchwyciłem podbródek
kobiety i znów całowałem wargi rozpinając koszulę, którą zdjąłem jednym
sprawnym ruchem. Nadgarstki kobiety zawiązałem by nie mogła mi uciec. Teraz
była tylko moja i nic tego nie zmieni, nawet jakby ktoś miał nas zauważyć jak
uprawiamy seks.
Dłoń
mi błądziłem po brzuchu pieszcząc delikatnie, gdy powstrzymywała się od wydania
cichego jęku. Widziałem po jej minie jak bardzo się powstrzymywała, nie mogła
mi ustąpić chciała postawić na swoim, ale znałam jej słabe punkty. Przede mną
żądna kobieta nie ucieknie, a w szczególnie jej wrażliwy kwiatek.
Podwinąłem
spódniczkę do góry dotykając kwiatu kobiety błądząc po nim dwoma palcami. Przymknęła
oczy by nie czuć przyjemności jaką zacząłem jej dawać z każdą sekundą.
Zadrżała, gdy dotknąłem skóry wewnętrznej części uda odchylając koronkowy
materiał dotykając łechtaczki dziewczyny, gdy wydała cichy jęk. Masowałem coraz
bardziej by słyszeć ciche jęki wydobywające się z dziewczyny.
-Nie..
Nie możesz… - mówiła do mnie pomiędzy jękami. Drugą dłoń wsunąłem pod stanik
bawiąc się jędrną piersią. –Itachi-senpai nie w takim miejscu… - jęknęła dosyć
głośno, więc przywarłem do niej.
-Wybacz,
księżniczko, ale on już się ciebie domaga bardzo długo. – otarłem swoim kroczem
o jej pośladki, a na jej policzkach wystąpiły większe rumieńce. Przymknęła
powieki, a ja miałem mniej miejsca w kroczu czując jak zaczyna lekko o niego
ocierać. Zacisnęła swoje rączki w piąstki, a ja rozebrałem z niej biustonosz
widząc piękne piersi. Obróciłem ją do siebie bawiąc się piersiami ssając sutki,
które z każdą pieszczota nabrzmiały, wraz z moim „przyjacielem”. Jęczała coraz głośniej, gdy drugą dłonią znów
pieściłem dolną część. Nie mogłem teraz odpuścić, kiedy mogę mieć ją cała dla
siebie.
-Itachi-senpai,
weź mnie. Jestem twoja! – powiedziała głośniej wzdychając. Rozwiązałem jej
ręce i rzuciłem na trzeci fotel pilota.
Klęknąłem zdejmując z niej cienki materiał. Rozchyliła przede mną nogi bym
robił swoją powinność, oj nie zamierzałem dłużej czekać. W końcu sama teraz
tego chciała i mogłem posiąść jej całe ciało.
Językiem
przejechałem po wargach sromowych rozchylając je mając dostęp do jej pięknego
narządu. Zacząłem pieścić łechtaczkę mrucząc przy okazji. Jej jęki były coraz
głośniejsze, chociaż z pewnością dziewczyny nie obawiały się na pokładzie
niczego. Wiedziały jak bardzo pragnąłem ciała dziewczyny, i nie zamierzałem jej
odpuścić. Uchwyciła moje włosy ściskając i głaszcząc jęcząc przy okazji.
Włożyłem
w nią palec czując jak ściska swoje wnętrze zaśmiałem się przy tym. Była
ciasna, wiec ruszałem coraz szybciej czując jak wzrasta moje pożądanie z każda
minioną minuta. Nie mogłem wytrzymać, gdy jęczała coraz bardziej. Do palca
dołączył drugi sprawiając więcej przyjemności kobiecie, gdy jej glos rozniósł
się po pomieszczeniu. Oddychała ciężej zaczynając coraz głośniej jęcząc
sprawiając, że moje pragnienie do ciała dziewczyny rosło coraz szybciej.
Wstałem
wyciągając palce z dziewczyny oblizując wolno by napawać się jej zapachem.
-Jesteś
taka słodka. – powiedziałem, gdy poczułem jak jej ręka błądziła po kroczu odpinając
pasek od spodni. Zdjęła spodnie z bielizną chwytając dwiema rękami nabrzmiałą
męskość masując od trzona do główki, a jej język delikatnie jeździł po
wrażliwej główce. Mruczała cicho, więc uchwyciłem długie włosy patrząc na twarz
dziewczyny, która wyglądała na zadowoloną. Właśnie za taką kobietą tęskniłem,
która zrobi mi większą przyjemność od pozostałych. Wzięła do buzi ruszając, w
czym jej pomogłem dołączając biodra do wspólnej „gry”. Oderwała się oblizując łapczywie swoje wargi uśmiechając się
w moim kierunku.
-Itachi-senpai…
– powiedziała słodko – podnieciłeś się. – liznęła główkę, a na swoich
policzkach poczułem gorąco jeszcze większe niż dawniej. Wzięła z powrotem w swoje usta poruszając
rytmicznie i z większą ambicją. Jęczałam głośno zaczynając ruszać biodrami
czując narastającą przyjemność w
podbrzuszu.
-Wybacz
mi. – ruszyłem ostatni raz, a w jej ciepłej buźce rozlała się sperma, która po
czasie wypłynęła z koncików ust, którą łapczywie zlizała trzymając jeszcze
dłonią mojego przyjaciela masując go plamiąc sobie dłoń. Zaśmiała się i wolno
językiem przejechała po dłoni zlizując pozostałości patrząc na mnie.
-Aj..
Jesteś smaczny Itachi-senpai. – mówiła oddychając szybciej, tak samo jak ja. –
Chcę więcej, daj mi tej przyjemności, proszę… - błagała mnie. Tego bym się nie
spodziewał, ale popchnąłem ją i przejechałem główką po kobiecości.
-Sama
tego chciałaś.
-Tak!
– uradowała się patrząc na mnie. Rozchyliłem nogi bardziej by mieć większy
dostęp i wszedłem w nią mocnym, pewnym ruchem. Razem jęknęliśmy, gdy wyczułem
ciasną szparkę, a ona maksimum przyjemności. – jak dobrze… - wyszeptała, gdy
zacząłem się poruszać.
Ruchy
miałem szybsze i mocniejsze. Uchwyciłem piersi ściskając ruszając biodrami
coraz szybciej. Nie mogłem powstrzymywać się przed nią skoro była taka najarana
naszym seksem. Uchwyciła mnie za szyję, w związku z tym uniosłem Ją i oparłem o
ścianę ruszając bioderkami. Przytulała się do mnie jęcząc coraz wyraźniej.
-Mocniej...
Jeszcze... och tak… - mówiła między jękami i wgryzła się w moją szyję zasysając
się z każdą chwilą bardziej. Przyciągnęła mnie bliżej zaplątując biodra
bardziej, bym czuł ją jeszcze bliżej siebie. Sama zaczęła poruszać zgrabnymi
bioderkami. Znów zacząłem czuć podniecające uczucie w podbrzuszu. Za chwilę
dostanę orgazm i dobrze o tym wiedziałem. –Itachi-senpai!! – krzyknęła. Razem
wydaliśmy ostatnie jęki, gdy doszedłem w jej wnętrzu nie przejmując się co
będzie dalej. Była moja i tyle mi wystarczyło. Ten seks był bez zobowiązań, ale
ona tak samo tęskniła jak ja, wiec nie ma co się martwić. Będą kolejne…
-Sakura…
-Chcę
jeszcze. – spojrzała na mnie oburzona, że nic w tej sprawie nie robie. – Wsadź
go teraz w drugą dziurkę. Proszę… Chce ciebie poczuć więcej.. – wpiła się w
moje wargi, a ja ściskałem pośladki dziewczyny.
-Kim
ty teraz jesteś? – postawiłem ją wychodząc, a ona odwróciła się do mnie tyłem,
gdy wypięła się do mnie. Nie zrezygnuje z takiej okazji. Zdarza się raz na
jakiś czas.
-Twoją
sunią.
Boże, Sakura, mów to przez cały
czas. – pomyślałem zawzięcie i zacząłem pieścić drugą
dziurkę. Długo to nie potrwało, gdy odczuwałem
podniecenie z każdą chwilą. Dostrzegłem, że ona coraz bardziej się
niecierpliwy.
-Wkładaj
go! – powiedziała obrażona. Zaczął mnie ten seks bawić coraz bardziej. Ona jest
chętna by na nim jeździć, co mnie zadziwia i bawi za jednym razem. Warto było
to zrobić by poczuć jej narastające pragnienie seksu. Wchodziłem w nią, gdy
zaczęła krzyczeć z bólu...A tak bardzo
pragnęła bym wszedł. W końcu ja w jej tyłeczek jeszcze nigdy nie wchodziłem, to
nasz pierwszy raz. Pchnąłem mocno penetrując głęboko.
-Wszedł
cały – wyszeptałem do siebie, gdy ona zaczęła poruszać biodrami. Zgrałem się z
jej ruchami trzymając długie włosy i odchyliłem ją do siebie, gdy uchwyciła
moje biodra trzymając się za nie. – Sakura… Uwielbiam się z Tobą pieprzyć,
zawsze mnie czymś zaskakiwałaś. Tym też. – przyśpieszyłem krzycząc głośno
dochodząc w nią. Aby dojść w kobiecie trzy razy? Ona jest do tego zdolna.
Trzymałem ją, gdy oddychała ciężko nie mając widocznie siły na nic innego.
Spojrzałem na nią wychodząc z niej widząc jak po udach spłynęły pozostałości
nasienia, a jej ciało lśniło w promieniach od nadmiaru potu.
Podszedłem
do niej od tyłu i przejechałem językiem po kręgosłupie dziewczyny, gdy
wzdrygnęła się lekko.
-Chce
to powtórzyć, Wisienko. Jeszcze dzisiaj, ale raczej nie możliwe. Następny raz
będzie u mnie w mieszkaniu. – powiedziałem do niej. Założyłem spodnie zapinając
szczelnie, a dziewczyna odpoczywała. Podałem jej chusteczki, aby mogła wytrzeć
to co zbędne, by nikt nie zauważył pozostałości moich soków zmieszanych z jej.
Wpatrywałem się w nią widząc jak wyciera każdy element ciała, aż znów pragnąłem
ją posiąść.
Założyła
w szybkim tempie każde ubranie poprawiając wszystko dokładnie. Długie włosy
zawiązała w koka i spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
-Itachi-senpai,
dziękuję. – powiedziała do mnie nadal się uśmiechając. – Miałam ostatnio… - mój
palec znalazł się na dolnej wardze dziewczyny i cmoknąłem wrażliwe usta.
-Wiem,
złe dni, konflikt w rodzinie. Pomogło trochę?
-Tak,
dlatego dziękuję. – powiedziała. Chciała odejść, lecz odwróciła się z gracją. –
jesteśmy umówieni na kolejne „spotkanie” w twoim mieszkaniu. Przyjdę, na pewno.
– wyszła. Opadłem na fotel trzeciego pilota opierając głowę o dłoń. Moje ciało
nagle zapragnęło ciała dziewczyny bardziej i bardziej. Teraz będę mógł w końcu
stłumić napięcie seksualne do dziewczyny. W jakiś sposób na pewno.
Dopiero
teraz zacznie się prawdziwe życie, gdzie będę mógł wyszaleć się aż do utraty
tchu. Nic i nikt mnie nie powstrzyma, gdy będziemy robili to i owo.. Życie
dopiero teraz zaczęło nabierać sensu, gdy będę miał małą zabaweczkę na uboczu,
z która będę uprawiał seks bez zobowiązań.
~Koniec.~
Od
autorki:
Jednopartówka umieszczona tez na innym blogu mojego autorstwa, to tylko jedna częśc i myslę, ze dobrze wyszła. Pozdrawiam czytelników!
Bosko wyszła kurde!
OdpowiedzUsuńCudowne <3 !
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/pages/Opowiadania-o-Sakurze-i-Itachim/839205532766016
OdpowiedzUsuńOto moja stronka. Niedlugo zaczna sie pojawiac notki.
Daremyth
52 year-old Graphic Designer Doretta Bottinelli, hailing from Thorold enjoys watching movies like "Trouble with Girls, The" and Kayaking. Took a trip to Strasbourg – Grande île and drives a Bugatti Royale Kellner Coupe. znajdz tutaj
OdpowiedzUsuńadwokat rzeszow prawo karne
OdpowiedzUsuń