poniedziałek, 20 października 2014

Bez polotu (cz.I)

CZ. I

            - Nie mogę – zrobił krok w jej stronę. Ona cofnęła się, delikatnie potrząsając głową. – Nie mogę – powtórzył i podszedł kawałek bliżej.
Ona ponownie zwiększyła dystans, lecz czuła, że za chwilę jej plecy zetkną się ze ścianą i pole manewru zniknie.
            - Nie mogę – przymknął oczy, zmniejszył odstęp do minimum, tym samym przyszpilając ją do ściany. Woń jej delikatnych perfum wpływała kojąco na jego zmysły. Sprawiała, że powoli zapominał o całym świecie.
Nie mogła uciec, w głębi serca nawet nie chciała uciekać. Marzyła o tej chwili, choć z pozoru starała się zachowywać dystans i udawać niedostępną.
            - Nie mogę tego zrobić. – Przytknął do jej czoła swoje, później rozpoczął niesforną zabawę w pocieranie nosami, jak eskimoski. – Naprawdę nie mogę. – Jego ręka powędrowała na jej policzek, ona nie stawiała oporu. Duży palec dotknął warg.
Wydała z siebie cichy jęk, a on odpowiedział zadziornym mruknięciem. Chciał ją pocałować, był gotów złamać przyrzeczenie, jednak im dłużej zatapiał się w jej szmaragdowym spojrzeniu, tym bardziej wątpił w siebie. Pierwszy raz widział w nich tyle energii, mógł przysiąc, że czasem iskrzyły rozżarzone przez napięcie. Po dłuższej chwili spoglądania sobie w oczy odważyła się dotknąć jego ręki. Zaplątała swoje palce wokół jego. Drgnęła, gdy na twarzy Itachiego pojawił się nikły uśmiech. Pragnęła go zmotywować, wyjść z inicjatywą i dać mu przyzwolenie, a tymczasem osiągnęła odwrotny efekt. Mężczyzna odsunął się od niej, choć zadało mu to sporo trudu i potrzebował do tego niesamowicie dużo silnej woli. Przygryzł dolną wargę, ostatni raz pogłaskał dużym palcem jej dłoń i odwrócił się na piętach gotowy do wyjścia.
            - Poczekaj – położyła rękę na jego plecach.
Zatrzymał się, trzymając nisko opuszczoną głowę. Wciąż był gotowy do odejścia. Sakura miała mu sporo do powiedzenia, wciąż czuła dreszcze na ciele i to napięcie, jakie między nimi powstało. Ta sytuacja, choć z boku wyglądała banalnie dla niej znaczyła bardzo wiele. Oboje coś do siebie czuli, pewnie niewytłumaczalne przyciąganie, z którym coraz gorzej szło im walczyć. Itachi starał się zachowywać zimną krew, ale nawet w chwili, gdy rozum krzyczał - nie mogę - serce popychało go ku niej. Przeżywał niesamowite katusze, gdy musiał oprzeć się urokowi dziewczyny. Urokowi, który od kilku dni coraz bardziej zaprząta jego myśli, topornie tkwi w jego głowie.
Po kilkusekundowym sterczeniu w ciszy Itachi wyszedł. Zrozumiał, że nic nie usłyszy. Tak było łatwiej, bo gdy poprzednio przemówiła swoim delikatnym głosem poczuł nieznany wcześniej ścisk za mostkiem. Zamknął wtedy oczy, spuścił brwi i czekał, mając nadzieję, że nie zauważy tego, jaką ma do niej słabość. Ona natomiast, choć próbowała, układała setki zdań na sekundę, nie zdołała nic wydukać. Każde słowa nagle traciły wartość, nie były odpowiednie i nie mogły przekazać sedna sprawy, tego, co Sakura od dłuższego czasu tłamsiła w sobie. Udawała stawianie oporu, zresztą po jego pierwszym kroku od razu przestała myśleć o oporze, z lekka nie panowała nad sobą. Gdy był blisko niej serce łomotało rozżarzone jego obecnością i wyłącznie to się liczyło. Wystarczyło, aby był blisko niej, a ta traciła zdrowy rozsądek i zmysły. Pragnęła wzajemności, nie chciała skazywać tego uczucia na platoniczną miłość. Itachi niestety nie ułatwiał sprawy, zostawiając ją skazał dziewczynę na walkę z pesymistycznymi myślami. Wyszedł. Po prostu wyszedł.
Osunęła się po ścianie, usiadła i podsunęła do siebie stopy. Czoło przystawiła do kolan, a rękami objęła nogi. Próbowała wyrzucić go ze swojej głowy. Nic z tego. Załkała. Pozwoliła sobie na zwolnienie blokad.

Itachi stał przed drzwiami, patrząc w sufit. Był zniesmaczony własną słabością, w pewnym sensie siebie nienawidził. Pozwolił sobie na coś, czego nigdy, w całej swojej karierze nie dokonał. Ta dziewczyna miała w sobie jednak czar, któremu nie mógł się oprzeć. Westchnął i klepnął się ręką w czoło. To go przerastało.
Usłyszał ruch na schodach, później kroki na korytarzu. Obejrzał się, poprawił garnitur i automatycznie sięgnął do kabury przypiętej do paska. Na ścianie pojawił się cień, w wyniku, czego złapało go silne uczucie stresu. Przeszłość nieustannie deptała mu po piętach, a wyrzuty sumienia związane z Sakurą dolewały oliwy do ognia. Zza wnęki wyłonił się młody kruczowłosy chłopak, który samym zimnym wyrazem twarzy i luźnym sposobem chodzenia sprawił, że z serca Itachiego spadł kamień. Odczuł ulgę, gdy tajemniczym przechodniem okazał się brat wciśnięty w ciemny garnitur. Przyszedł go zmienić.
            - Coś ty, kurwa, znowu zrobił? – Sasuke zerknął na dłoń, która wciąż trzymała broń w gotowości do działania.
Itachi, widząc to zainteresowanie szybko schował rękę do kieszeni, po czym głupkowato się roześmiał drapiąc w głowę. Nie przeszkadzało mu, że psuje sobie kitka, zaraz i tak pojedzie do domu.
            - Wyglądałeś, jakbyś zobaczył ducha. Znowu coś odjebałeś?
Starszy brat po raz kolejny zarechotał i obojętnie wzruszył ramionami. Powolnymi krokami ruszył w stronę szatni, gdzie będzie mógł się wykąpać i przebrać.
            - Załatwię ci coś od chińczyka, jak wrócisz do domu będziesz miał kolację.

            Młodszy Uchiha patrzył na niego podejrzliwie, ale nie zadawał kolejnych pytań. Zdołał się zorientować, że cokolwiek zrobił brat, tym razem było na tyle upokarzające i nieodpowiednie, aby niezręcznie unikał tematu. Pozwolił mu zachować tajemnice, przynajmniej do czasu powrotu do domu, gdzie i tak wznowi przesłuchanie, lecz bardziej skuteczne. Sasuke oparł się o ścianę i zapatrzył w popychane przez wiatr liście za oknem. Czasem nienawidził tej pracy. Była nudna, brakowało jej polotu, jakiego szukał w życiu. Dziwił się, że Itachi tak chętnie do niej wracał i ani razu nie marudził na denne zajęcia.

Sakura przetarła łzy i podeszła do lustra. Spojrzała na swój rozmazany makijaż. Bez dłuższego zastanowienia zaczęła go zmywać. Nałożyła mleczko na wacik, przetarła nim po twarzy. Na białej powierzchni pozostały brązowo-czarne ślady. Westchnęła, ponawiając ruchy. Musiała usunąć tę nienaturalną czerń spod oczu, w razie gdyby do pokoju wszedł niespodziewany gość. Wolała unikać pytań i udawać, że to rutynowy zabieg oczyszczenia porów.
Ledwo zdołała zakończyć demakijaż, a już rozległo się pukanie. Zaprosiła gościa stanowczym głosem, po czym w progu stanął Sasuke. W pierwszym odruchy myślała, że to Itachi, więc była gotowa szeroko się uśmiechnąć, lecz gdy zrozumiała pomyłkę pozostawiła kamienny wyraz twarzy. Nie miała zamiaru spoufalać się z kolejnym z braci. Już raz złamała przysięgę daną ojcu.
            - Chciałem tylko zapytać czy wszystko w porządku – pozwolił sobie wejść głębiej do środka. – Zmieniłem właśnie brata, więc w razie, czego jestem do dyspozycji.
            - Oczywiście – odrzekła, zmuszając się do uśmiechu.
Sasuke pokiwał głową i znikł za drzwiami. Nie lubiła, gdy się meldowali i jej przeszkadzali, ale szanowała ich obowiązki i przymykała oko na te, dla niej bezwartościowe meldunki.

            Sasuke nie był głupi, wręcz przeciwnie. Odziedziczył po dziadku wysoką inteligencje, nie narzekał również na spostrzegawczość. Specjalnie podczas meldunku wszedł do środka, bo miał nadzieje, że nie zobaczy tego, czego obawiał się najbardziej. Jednak zdołał spostrzec zaczerwienione powieki i oblegane krwinkami białka. Płakała. Sasuke szybko połączył to z dziwnym zachowaniem brata. Temperatura w jego ciele podwyższyła się w mgnieniu oka, próbował bezskutecznie zapanować nad gniewem. Gotowało się w nim na samą myśl o spotkaniu z bratem, ale musiał z tą wściekłością wytrzymać do końca zmiany. Zabije go. Jak tylko go zobaczy od razu złamie mu nos.

4 komentarze:

  1. Matko Kochana. Mój umysł nie może pojąć sytuacji, która jest przestawiona. Zdecydowanie zbyt mało informacji! Jakościowo rozdział jest bardzo dobry. Przypadł mi do gustu i czekam na nexta, który mam nadzieję, że pojawi się niebawem i nie będę na niego musiała czekać rok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dniach, w przyszłym tygodniu, ogarnę kolejną notkę, więc nie... Roczna poczekalnia Ci nie grozi :)

      Usuń
  2. a notki dalej nie ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notki są u mnie na blogu, na Agoni. Wszystkie.

      http://agoniauczuc-itasaku.blogspot.com/p/jednopartowki.html

      Usuń

Etykiety:

FugaMiko (4) Hinata (1) Itachi (7) ItaSaku (56) ItaSasu (1) KakaAnko (1) KakaSaku (2) Madara (1) MadaSaku (3) MadaSakuIta (3) Minakushi (2) Naruto (1) Sakura (9) Sasosaku (2) SasuIno (1) Sasuke (5) SasuSaku (2) yaoi (1) Zamówienie (26)